Uderzał nożem i tasakiem. Wpadł po 10 latach od zbrodni
Ta zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Krakowa. 22-letni Arkadiusz Gugała zginął od ciosów nożem, tasakiem i konarem drzewa w październiku 2005 roku. Dwóch sprawców szybko ujęto i osądzono. Trzeci, 35-letni dziś Łukasz W., ukrywał się przez ponad 10 lat. Krakowskim policjantom udało się go wytropić w Madrycie. Według śledczych to on zadawał śmiertelne ciosy.
Arkadiusz Gugała wdał się w sprzeczkę z trzema mężczyznami w krakowskim klubie studenckim "Żaczek", gdzie bawił się ze znajomymi. Poszło o dziewczynę jednego z napastników. Mężczyzna uderzył 22-latka w twarz. Po interwencji ochroniarzy, Łukasz W. i jego znajomi musili opuścić lokal.
Zaczekali na ofiarę
Bandyci zaczekali na ofiarę przed klubem. Zaatakowali, gdy Arkadiusz Gugała wyszedł ze znajomym, aby zapalić papierosa. Łukasz W. zadawał ciosy tasakiem i nóżem. 22-latek zmarł w szpitalu. Jego kolega doznał równie poważnych obrażeń, ale przeżył.
Krakowscy policjanci szybko zatrzymali dwóch napastników: 26-letniego wówczas Dariusza L. i 21-letniego Macieja B. Mężczyźni zostali skazani za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Zaoczny zarzut zabójstwa prokurator postawił trzeciemu z poszukiwanych - Łukaszowi W. Mimo, że wydano za nim list gończy, pozostał nieuchwytny przez ponad 10 lat. Na jego ślad trafiła grupa poszukiwawcza z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Wpadł w Madrycie. "Był totalnie zaskoczony"
- W ubiegłym roku policjanci ustalili, że mógł wyjechać do Hiszpanii, gdzie, jak się okazało, utrzymywał się z prac dorywczych. Zaowocowała współpraca z hiszpańskimi policjantami. Zatrzymano go na ulicy w Madrycie 26 stycznia 2016 roku. Był totalnie zaskoczony - powiedziała polsatnews.pl Katarzyna Padło z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Łukasz W. został przewieziony do Polski 29 lutego. W areszcie śledczym czeka obecnie na proces. Grozi mu dożywocie.
Czytaj więcej
Komentarze