Kosiniak-Kamysz: za rządów PiS dostało się nawet koniom

Polska
Kosiniak-Kamysz: za rządów PiS dostało się nawet koniom
Polsat News

- Po 100 dniach rządów PiS społeczeństwo ma poczucie niepewności. Wynika to z fatalnej zmiany w różnych obszarach życia. Już nie tylko obywatelom się oberwało, ale i konie dostały mocno w skórę w stadninach w Michałowie i Janowie Podlaskim - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.

W rozmowie z Jarosławem Gugałą Kosiniak-Kamysz  podkreślił, że jest ogromny sprzeciw środowiska związanego z ludowcami przeciwko wymianie kadr w stadninach. Stwierdził, że los stadnin jest zagrożony. - Trzeba mieć ogromne doświadczenie, przejść różne szczeble kariery w hodowli, by dobrze zarządzać stadniną - powiedział.

 

"Zwolnieni w mało elegancki sposób"

 

Prezes PSL zaznaczył, że zwolnieni prezesi to jedni z najlepszych fachowców w kraju. - Mieli doświadczenie. Planowali cały cykl rozrodowy. Decydowali, którego konia wystawić na aukcję, którego wypożyczyć. Nie da się tego robić na wyczucie. Ci, którzy przyjeżdżali z Kataru, Arabii Saudyjskiej wiedzieli, że to jest wspaniała marka, bo ktoś świadczył za nią. Dziś tego stempla, certyfikatu jakości, nie ma. Prezesi zostali zwolnieni, w dodatku w mało elegancki sposób - stwierdził.

 

Lider ludowców został zapytany, czy wyobraża sobie sytuację, że powstanie gdzieś na świecie hodowla, która przejmie cały splendor polskich stadnin, ponieważ zatrudni najlepszych polskich pracowników.

 

- Może tak się zdarzyć, jeśli powstanie silna konkurencja. Z moich rozmów z hodowcami wynika, że połowa koni krwi arabskiej ma gdzieś w rodowodzie tę polską markę. To majątek Polski, który w niezwykle szybki sposób może zostać roztrwoniony, zwłaszcza jeżeli pójdzie się w tę stronę, że aby utrzymać wpływy do budżetu państwa, będzie się sprzedawać więcej koni, bo będą tańsze - stwierdził.

 

19 lutego prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki zdymisjonował Marka Trelę, prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, Jerzego Białoboka, prezesa stadniny z Michałowie oraz Annę Stojanowską, pełniącą funkcję głównego specjalisty w ANR ds. hodowli koni czystej krwi arabskiej.

 

Początkowo Agencja nie podała uzasadnienia tej decyzji. Po kilku dniach poinformowano, że głównym powodem była "utrata zaufania". Dymisje spotkały się z oburzeniem środowiska hodowców w kraju i zagranicą, wiele krytycznych głosów padło ze strony polityków opozycji i mediów.

 

Połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego "budzi wiele obaw"

 

Kosiniak-Kamysz mówił również o połączeniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.  Stwierdził, że takie rozwiązanie "budzi wiele obaw", zwrócił też uwagę na masowe odejścia prokuratorów.

 

- Dzisiaj widzimy reakcje wielu prokuratorów, którzy odchodzą w stan spoczynku. Tylu ilu odchodzi w roku, już w samym styczniu zgłosiło chyba wniosek o odejście,  szczególnie z prokuratury apelacyjnej. To pokazuje, że ci najbardziej doświadczeni nie mają zaufania do tej tzw. dobrej zmiany i połączenia tych funkcji - ocenił Kosiniak-Kamysz.

 

"Wierzę, że Dawid może wygrać z Goliatem"

 

Polityk skomentował również zbliżające się wybory uzupełniające do Senatu na Podlasiu, gdzie w najbliższą niedzielę kandydat PSL Mieczysław Bagiński zmierzy się m.in. z Anną Marią Anders popieraną przez Prawo i Sprawiedliwość.    

 

- Po wczorajszym zwycięstwie dumy polskiej wsi, czyli Termaliki Bruk-Bet Nieciecza z moich rodzinnych stron (Termalica pokonała Legię Warszawa 3:0 w ekstraklasie - red.) wierzę jeszcze bardziej, że Dawid może wygrać z Goliatem, może to się zdarzyć na Podlasiu - powiedział.

 

Poseł stwierdził również, że kandydatkę PiS "trzeba obwozić po okręgu, mieć przewodnika dla niej, żeby poznawała okręg i problemy ludzi". - Mieczysław Bagiński jest tam zakorzeniony. Jego rodzina mieszka tam od sześciu wieków, a on sam nieprzerwanie od 1998 roku jest radnym wojewódzkim, był wojewodą, ma dokonania - argumentował Kosiniak-Kamysz. Dodał, że wierzy, iż "zwycięży rozsądek, ludzie regionów, a nie tylko znaczek partyjny PiS".

 

W niedzielę o mandat senatorski z okręgu wyborczego obejmującego podlaskie powiaty: augustowski, grajewski, kolneński, łomżyński, moniecki, sejneński, suwalski i zambrowski oraz Łomżę i Suwałki walczyć będzie sześć osób. Oprócz Anny Marii Anders i Mieczysława Bagińskiego także: Szczepan Barszczewski (Partia KORWiN), Andrzej Chmielewski (Samoobrona), Sławomir Gromadzki - zgłoszony przez komitet wyborczy wyborców "Szary Obywatel" oraz Jerzy Ząbkiewicz, startujący z własnego komitetu wyborczego.

 

Wybory uzupełniające w tym okręgu są konieczne, bo wybrany tam na senatora Bohdan Paszkowski (PiS) został po jesiennych wyborach wojewodą podlaskim.

 

ml/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie