Chiny i USA zgodne ws. zaostrzenia sankcji wobec Korei Płn.
"W reakcji na przeprowadzenie przez Koreę Płn. kolejnej próby jądrowej popieramy zaostrzenie sankcji wobec tego kraju" - poinformował w środę wieczorem czasu lokalnego Biały Dom. Doradczyni prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice i szef chińskiej dyplomacji Wang Yi są przekonani, że "prowokacja" ze strony Korei Północnej wymaga "zdecydowanej reakcji społeczności międzynarodowej".
Wang Yi i Susan Rice rozmawiali w środę w Waszyngtonie. W spotkaniu wziął także udział prezydent Barack Obama. Jak poinformował Biały Dom, amerykański przywódca z zadowoleniem przyjął zapowiedź udziału prezydenta Chin Xi Jinpinga w konferencji ds. bezpieczeństwa jądrowego, która odbędzie się w Waszyngtonie pod koniec marca.
O uzgodnieniu przez USA i Chiny wspólnego stanowiska w sprawie projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącej nowych sankcji wobec Korei Północnej poinformowały w środę źródła dyplomatyczne w ONZ.
Rezolucja ONZ
Planowana rezolucja Rady Bezpieczeństwa ma związek z przeprowadzonym 6 stycznia przez Koreę Północną próbnym wybuchem bomby wodorowej, potężniejszym od trzech testowanych w poprzednich latach ładunków.
USA i Chiny, które dysponują prawem weta, miały do tej pory różne poglądy w kwestii jak ostra ma być reakcja Rady Bezpieczeństwa na ostatnią próbę jądrową Pjongjangu.
Według źródeł dyplomatycznych w ONZ projekt rezolucji ws. nowych sankcji wobec Korei Północnej ma zostać poddany pod głosowanie już w najbliższych dniach.
Chiny wciąż po stronie Korei Północnej?
W ostatnim czasie Pekin zdradzał oznaki większego zniecierpliwienia polityką Pjongjangu. Jednak Chiny nadal uznawane są za głównego sojusznika Korei Płn. Chiny obawiają się społecznych i politycznych konsekwencji załamania się północnokoreańskiego reżimu.
Dotychczasowe rezolucje ONZ zabraniają Korei Północnej prób z bronią jądrową oraz testów balistycznych. Nie zważając na te zakazy Pjongjang nie ustaje w wysiłkach na rzecz zwiększenia swego potencjału wojskowego, w tym - jądrowego.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze