Państwowa Inspekcja Pracy kontroluje Sejm
Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy wkroczyli we wtorek do Sejmu. Mają sprawdzić, czy podczas obrad prowadzonych w nocy nie są łamane prawa pracowników administracyjnych.
Dwaj inspektorzy pracy będą pracować przez kilka tygodni, a pod koniec marca mają przedstawić wyniki kontroli - poinformowała "Gazeta Wyborcza". Nie wiadomo, kto złożył skargę, gdyż przepisy nie zezwalają PIP na ujawnienie tej informacji.
- Przede wszystkim z mediów napływały do nas sygnały, że są podstawy do kontroli w Sejmie, bo czas pracy jest przedłużany, a obrady coraz częściej odbywają się w porze nocnej - wyjaśniała Maria Kacprzak-Rawa, rzeczniczka Okręgowej Inspekcji Pracy w Warszawie.
Nie sprawdzą posłów - nie obejmuje ich kodeks pracy
Kontrola nie będzie dotyczyła parlamentarzystów - nie obejmuje ich bowiem kodeks pracy. Poza posłami w Sejmie pracuje jednak ok. trzystu pracowników administracji zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, a nocne obrady izby zmuszają ich do pracy w nocy. Inspektorzy sprawdzą przede wszystkim, czy przestrzegany jest czas pracy i czy za nadgodziny pracownicy otrzymują dni wolne lub inną formę rekompensaty.
Nocne posiedzenia Sejmu od października
Częste nocne posiedzenia w Sejmie rozpoczęły po październikowych wyborach. W styczniu, kiedy obrady Sejmu zostały przerwane na kilka godzin, aby prezes Jarosław Kaczyński mógł wziąć udział w gali "Gazety Polskiej", Sejm przyjął ustawę budżetową dopiero ok. godziny 2 w nocy. Poseł PO Krzysztof Brejza skierował w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z pytaniem m.in. o koszty pracy w nadgodzinach i godzinach nocnych pracowników administracji.
PAP, Gazeta Wyborcza