Oskarżeni o zamach w Bangkoku przed sądem
Przed tajlandzkim sądem wojskowym stanęli we wtorek dwaj oskarżeni o zamach bombowy z sierpnia 2015 roku w Bangkoku. Zginęło wówczas 20 osób, w tym 14 zagranicznych turystów. Mężczyźni wcześniej przyznali się do zamachu. Teraz twierdzą, że zeznania wymuszono na nich torturami.
Mohamad Bilal i Yusufu Mieraili zostali przewiezieni ze skutymi rękami i stopami do sądu, w którym w listopadzie ub.r. zostali oskarżeni m.in. o morderstwo i posiadanie materiałów wybuchowych.
Według policji podczas śledztwa obaj mężczyźni przyznali się do udziału w ataku bombowym z 17 sierpnia 2015 roku. Jednak w poniedziałek ich adwokat powiedział dziennikarzom, że te zeznania wymuszono na nich torturami.
Pozostali podejrzani wciąż na wolności
Oskarżeni są według władz Ujgurami, czyli członkami muzułmańskiej mniejszości z chińskiego regionu Sinkiang. Są to jedyni zatrzymani w związku z zamachem. Policja wciąż szuka 15 pozostałych podejrzanych. Funkcjonariusze podejrzewają, że atak był zemstą grup przestępczych za policyjną kampanię przeciwko handlowi ludźmi.
Policja uważa, że Bilal jest mężczyzną, którego zarejestrował monitoring w dniu ataku. Na nagraniu widać, jak ubrany w żółty t-shirt mężczyzna wchodzi do świątyni z plecakiem, a wychodzi już bez niego. Mieraili, według władz, miał zdetonować bombę.
Śledztwo, pełne nieprawidłowości i sprzecznych oświadczeń policji i wojskowych władz, wywołało liczne spekulacje na temat motywów zamachu.
Jedną z teorii badanych przez policję jest zemsta mniejszości ujgurskiej na Chińczykach. W lipcu tajlandzkie władze deportowały ponad 100 Ujgurów do Chin, którzy chcieli udać się do Turcji i prosić tam o azyl. Deportacja wywołała międzynarodowe protesty, bowiem ta muzułmańska grupa etniczna jest prześladowana przez władze w Pekinie.
Najkrwawszy atak w Tajlandii w ostatnich latach
Tę tezę wydaje się potwierdzać fakt, że świątynia Erawan w centrum Bangkoku, gdzie doszło do ataku, jest bardzo popularna wśród chińskich turystów, a wśród ofiar zamachu było wielu obywateli Chin. Ponad 120 osób zostało rannych w tym najkrwawszym ataku w Tajlandii w ostatnich latach.
Mieraili został zatrzymany na początku września ub.r. przy granicy tajlandzko-kambodżańskiej. Miał przy sobie chiński paszport, w którym zapisano, że pochodzi z Sinkiangu. Bilala pierwotnie zidentyfikowano jako Adema Karadaga, czyli po nazwisku wpisanym w fałszywym paszporcie, którym się legitymował, gdy go zatrzymano.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze