Ginekolog oskarżony o błąd w sztuce i nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Rozpoczął się proces w Białymstoku
Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe oskarżyła lekarza o to, że nie zrobił badań diagnostycznych oraz zaniechał cesarskiego cięcia, w wyniku czego u pacjentki doszło do odklejenia łożyska i powstania rozległego krwiaka. Zarzut obejmuje też nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka; dziewczynka zmarła z powodu "ostrego niedotlenienia w przebiegu przedwczesnego odklejenia się łożyska".
Według aktu oskarżenia, 3 lipca 2012 roku 36-letni obecnie lekarz, wówczas rezydent szpitala klinicznego w Białymstoku i lekarz dyżurny w jednej z klinik tej placówki, podjął złe decyzje dotyczące pacjentki w 39 tyg. ciąży.
Uznał bowiem, że wyniki wykonanych kobiecie badań krwi wskazują na zapalenie pęcherza moczowego, a nie - jak wynika z opinii biegłych powołanych w śledztwie - na to, iż mógł nastąpić proces przedwczesnego odklejania się łożyska.
Oskarżony nie przyznaje się do winy
W czwartek przed sądem opisywał, jak wyglądał w tym dniu jego dyżur jako lekarza rezydenta, który pełnił - pod nadzorem lekarza specjalisty - zgodnie z programem specjalizacji z zakresu położnictwa i ginekologii.
Mówił, że w zakresie jego obowiązków, jako dyżurnego, była obsługa trzech pododdziałów jednej z klinik, głównie sali porodowej. Wyjaśniał, że te obowiązki opierały się w dużej mierze na doraźnych zleceniach lekarskich i niewielkich modyfikacjach leczenia, zaordynowanych przez lekarzy prowadzących dane pacjentki. Oskarżony lekarz nie przyznaje się do zarzutów.
Lekarz zdiagnozował infekcję pęcherza
Ginekolog mówił, że w czasie dyżuru został poproszony przez położne z oddziału patologii ciąży o interpretację wyników badań nowej pacjentki. Powiedział przed sądem, że część wyników nie zawierała odchyleń od stanu prawidłowego, a jedynie wynik badania ogólnego moczu wskazywał na możliwość wystąpienia infekcji pęcherza moczowego.
Jak wyjaśniał przed sądem, przepisał więc pacjentce antybiotyk i lek odkażający, mówił też, iż miała ona podwyższone ciśnienie ale nie zgłaszała, iż coś ją boli. Po kilku godzinach został znowu wezwany przez położne; pacjentka skarżyła się na bóle podbrzusza i kręgosłupa. Po przeprowadzonych badaniach zalecił położnym jej obserwację.
Cesarskie cięcie zrobiono za późno
Wieczorem położne znowu poprosiły o konsultację - w badaniu nie wyczuwały bowiem tętna dziecka. Kiedy oskarżonemu też to się nie udało, wezwano lekarza nadzorującego, który po swoim badaniu i podobnym wyniku, zdecydował o cesarskim cięciu. Mimo prób zespołu neonatologów, pracy serca dziecka nie udało się przywrócić.
Sąd rozpoczął też w czwartek przesłuchania rodziców, którzy w procesie mają status oskarżycieli posiłkowych. W kwietniu mają być przesłuchiwani świadkowie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze