Dożywocie dla oskarżonego o zabójstwo dwóch pracownic ośrodka pomocy społecznej w Makowie

Polska

64-letni Lech G., który oblał benzyną i podpalił dwie urzędniczki ośrodka pomocy społecznej w Makowie koło Skierniewic został w środę skazany przez łódzki sąd okręgowy na dożywocie. Jedna z zaatakowanych przez niego kobiet zginęła na miejscu, druga zmarła w szpitalu.

Śledczy oskarżyli mężczyznę o zabójstwo obu kobiet ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowanie pożaru, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób.


Do tragedii doszło w grudniu 2014 r. Według prokuratury mężczyzna wtargnął na teren Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie, przynosząc ze sobą co najmniej trzy plastikowe pojemniki z benzyną. Rozlał benzynę na urzędniczki pracujące w jednym z pokoi i podpalił je. Dodatkowo zamknął drzwi od zewnątrz i przytrzymywał je, tak żeby kobiety nie mogły uciec z pokoju.


Jedna z kobiet w wyniku rozległych obrażeń zginęła na miejscu, druga zmarła po trzech dniach w szpitalu. Wkrótce po napaści mężczyzna został zatrzymany i aresztowany.

 

Jak ustalono, Lech G. doraźnie korzystał z pomocy makowskiego ośrodka, wnioskował też o umieszczenie go w domu pomocy społecznej. GOPS jednak wydał decyzję odmowną, którą utrzymał w mocy sąd administracyjny.

 

Obok zabójstwa dwóch kobiet, prokuratura oskarżyła go także o spowodowanie pożaru, który - w ocenie śledczych - zagrażał życiu i zdrowiu innych osób przebywających w budynku. Wysokość strat materialnych oceniono na prawie 80 tys. zł.

 

Mężczyzna trafił na obserwację sądowo-psychiatryczną. Po jej zakończeniu biegli uznali jednak, że w chwili zbrodni miał on tylko nieznacznie ograniczoną poczytalność, mógł więc odpowiadać za swoje czyny przed sądem.

 

PAP 

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie