Wirus "świńskiej grypy" nie jest niebezpieczniejszy od zwykłej
Jak co roku, jesienią i zimą rośnie liczba zachorowań na grypę. Po paroletniej przerwie powróciła "świńska grypa" AH1N1. Można jej uniknąć dzięki szczepionkom i myciu rąk. Zdaniem specjalistów wirus "świńskiej grypy" nie jest jednak niebezpieczniejszy od zwykłej.
W Rosji z powodu grypy wywołanej wirusem AH1N1 zmarło ponad 100 osób, na Ukrainie już ponad 150, jednak ani liczba zakażonych, ani przypadków śmiertelnych nie jest czymś niezwykłym. Na Ukrainie szczepi się mniej niż pół procenta populacji, przez co nie są chronione osoby najbardziej podatne na powikłania.
Grypa jest groźniejsza niż zwykłe przeziębienie - u około 6 proc. chorych może mieć ciężki przebieg. Szczególnie narażone na powikłania grypy są dzieci poniżej 24 miesiąca życia, dorośli powyżej 65 lat oraz przewlekle chorzy (astmatycy, osoby chorujące na cukrzycę czy serce).
Najniebezpieczniejszy pierwszy kwartał roku
Szczyt zachorowań zwykle przypada w Polsce na styczeń-marzec. W poprzednim sezonie - od września 2014 r. do czerwca 2015 r - według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie - zarejestrowano niemal 3,6 mln zachorowań na grypę oraz choroby grypopodobne. Z powodu grypy zmarło wówczas 11 osób.
Od 16 do 22 stycznia 2016 roku w Polsce zanotowano ponad 98 tysięcy zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Od września 2015 roku na grypę zachorowało prawie 1,5 miliona Polaków. Na razie odnotowano jeden zgon - w sobotę 30 stycznia w Krakowie zmarł pacjent, u którego wcześniej zdiagnozowano grypę spowodowaną przez wirusa AH1N1.
Szczepionka jest skuteczna
Za najskuteczniejszą metodę uniknięcia grypy specjaliści uważają aktualną szczepionkę - jest skuteczna wobec wirusa AH1N1. Od 3 lat w Polsce odsetek osób szczepiących się przeciwko grypie utrzymuje się na bardzo niskim poziomie - około 3,7 proc.
Szczepić się powinny przede wszystkim dzieci, osoby starsze i przewlekle chore, a także ci, którzy mają do czynienia z dużymi grupami ludzi - personel medyczny czy kasjerki z supermarketów. Należy pamiętać, że odporność pojawia się dopiero dwa-trzy tygodnie po zastrzyku.
Wirusem można się zarazić nie tylko od kaszlących czy kichających, ale także dotykając zakażonych powierzchni (klamki, przyciski w windzie, poręcz w autobusie,) gdzie wirus może przetrwać wiele godzin. Zakażeniu zapobiega częste i dokładne (przez 20 sekund) mycie rąk ciepłą wodą z mydłem albo użycie alkoholowego preparatu odkażającego w żelu. Nieumytymi rękami nie należy dotykać twarzy, zwłaszcza nosa i ust, by nie przenieść wirusa.
PAP
Komentarze