Kominiarz oskarżony w sprawie zatrucia tlenkiem węgla
Przyczyną z zatrucia tlenkiem węgla mieszkańców budynku w Łojkach (woj. śląskie) było niedokładne przeczyszczenie przewodów kominowych - uznała częstochowska prokuratura. Oskarżyła kominiarza, który miał wykonać tę usługę o "nieumyślne narażenie mieszkańców na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
Prokuratura pociągnęła do odpowiedzialności także pracownicę Zarządu Mieniem Komunalnym w Blachowni, do którego należy budynek. Według prowadzących śledztwo, naruszyła ona przepisy Prawa budowlanego, bo nie dopełniła obowiązku utrzymania budynku w należytym stanie technicznym i nie zapewniła bezpieczeństwa użytkowania obiektu.
Zapłon sadzy w kominie
W listopadzie 2014 roku doszło do zatrucia tlenkiem węgla sześciu mieszkańców budynku w Łojkach. Okazało się, że przyczyną był zapłon sadzy w kominie. Powołani w sprawie biegli z zakresu usług kominiarskich i pożarnictwa uznali, że doszło do tego na skutek nienależytego wykonywania usług kominiarskich.
- Kominiarz niedokładnie czyścił przewody kominowe i nie wybierał sadzy pozostałej po czyszczeniu. Ponadto dopuścił on do eksploatacji niedrożne przewody kominowe i nie zgłosił zarządcy nieruchomości konieczności montażu drzwiczek wyczystnych i zabezpieczeń przed budowaniem ptasich gniazd - powiedział Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Nie przyznają się do winy
Kominiarz nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Według niego winę za zatrucie ponoszą mieszkańcy jednego z lokali, bo napalili w piecu, pomimo wydanego przez niego zakazu. Podejrzany wyjaśniał też, że zgłaszał administratorowi konieczność montażu drzwiczek wyczystnych. Miał usłyszeć, że nie ma pieniędzy na remont, a niedopuszczenie kominów do eksploatacji pozbawi mieszkań wielu ludzi.
Jak dodał prokurator Ozimek, podejrzany był już wcześniej karany - za poświadczenie nieprawdy w dokumentach - na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i zakaz wykonywania zawodu kominiarza. Po wygaśnięciu zakazu wrócił do pracy. Do winy nie przyznała się także pracownica Zarządu Mieniem Komunalnym. Odmówiła złożenia wyjaśnień.
Obojgu grozi kara do roku więzienia.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze