Plan na Macedonię: zatrzymać Lazarova. Jest jednym z najlepszych na świecie
Kolejny rywal biało-czerwonych w mistrzostwach Europy - Macedonia ma w swym składzie jedną z największych gwiazd piłki ręcznej na świecie Kirila Lazarova. Ograniczenie jego ruchów będzie podstawą do osiągnięcia sukcesu w niedzielnym meczu w Krakowie.
- Lazarov dysponuje jednymi z najlepszych rzutów na świecie. Jeśli się do niego nie wyjdzie, tak na co najmniej dziewięć metrów, to bramkarze są bez szans - ocenił rozgrywający biało-czerwonych Piotr Chrapkowski.
Najlepsi bramkarze jednak mają jakieś swoje sposoby na powstrzymanie macedońskiej gwiazdy. - Na pewno jest sposób na Lazarova, co pokazał Thierry Omeyer, bramkarz Francuzów. Gdyby nie jego interwencje i niemal 50-procentowa skuteczność, to nie wiadomo, co by było na koniec meczu z Macedonią. Teraz przeanalizujemy ten mecz, wygrany przez obrońców tytułu 30:23 - podkreślił bramkarz biało-czerwonych Piotr Wyszomirski.
Zawodnik na co dzień występujący z węgierskim zespole Pick Szeged dodał, że jakkolwiek nie byłby Lazarov pilnowany, zawsze "swoją porcję goli rzuci". - To taki zawodnik, który w czasie meczu oddaje ze 20 strzałów, z czego na pewno zaliczy z siedem, osiem bramek - dodał Wyszomirski.
Dobry bramkarz, twarda obrona i Lazarov
Zdaniem polskich zawodników grę najbliższego rywala można porównać do Serbów, z którymi na otwarcie ME wygrali w piątek 29:28.
- Macedończycy może nie biegają do każdej kontry tak szybko jak Serbowie, ale w obronie są równie agresywni. Jest w niej dużo ruchu. W dodatku mają świetnego bramkarza Borko Ristovskiego. Ciekawie grają też w ataku, potrafią rzucać z każdej pozycji, a ich największą siłą rażenia jest oczywiście Lazarov - ocenił skrzydłowy reprezentacji Michał Daszek.
- Macedończycy grają podobnie do Serbów. Mają wysuniętą, bardzo agresywną obronę - zaznaczył
To nie są chłopcy z podwórka. Mają bardzo dobry zespół i doświadczenie, bo grają w mocnych klubach - dodał Chrapkowski.
Daszek o nieskuteczności: muszę się z tym uporać
Daszek sporo słów krytyki usłyszał po nieudanym dla niego spotkaniu z Serbami, w którym zmarnował kilka stuprocentowych okazji na zdobycie gola.
- Lubię zaraz po meczu porozmawiać z bramkarzami lub kolegami z mojej pozycji. Potem staram się to co złe wyrzucić z siebie, gdyż przychodzi następny mecz. Czasem jednak tak jest, że w głowie mimo wszystko siedzą te ostatnie nieudane sytuacje. Muszę się z nimi uporać. Jeszcze będę miał dużo okazji do zrehabilitowania się, to dopiero początek turnieju - zakończył Daszek.
Spotkanie z Macedonią w niedzielę o godzinie 20:30. Transmisja w Polsacie oraz Polsat Sport.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze