Procedura kontroli praworządności, czyli co to znaczy dla Polski

Świat
Procedura kontroli praworządności, czyli co to znaczy dla Polski
PAP/EPA/OlivierHoslet

Jeśli Polska nie podejmie współpracy z Komisją Europejską w ramach procedury ochrony państwa prawnego w UE, może zostać zawieszona w prawach członka Unii Europejskiej. W środę KE uruchomiła wobec Polski pierwszy etap unijnej procedury, który - w tej fazie - stanowią głównie opinie i zalecenia. UE wprowadziła procedurę w reakcji na działania premiera Viktora Orbana na Węgrzech.

Procedure dotyczącą "ochrony państwa prawnego w UE" Komisja Europejska przyjęła w marcu 2014 roku.

 

Sprzeciw wobec Orbana

 

Ustanowienie tego mechanizmu było reakcją na przeprowadzane przez premiera Viktora Orbana zmiany na Węgrzech. KE nie miała bowiem wcześniej oficjalnych narzędzi, by wyrazić swój sprzeciw wobec reform w mediach czy przede wszystkim w wymiarze sprawiedliwości, jakie wprowadzali rządzący w Budapeszcie.

 

Celem tej procedury jest umożliwienie Komisji dialogu z danym państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez państwo unijne wartości, o jakich mowa w Traktacie o UE.

 

Artykuł 2 tego podstawowego w UE aktu prawnego mówi: "Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne państwom członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn".

 

Bruksela ostrzega

 

Proces, który KE wszczęła wobec Polski, składa się z trzech etapów.

 

Pierwszym jest ocena Komisji, podczas której gromadzone i oceniane są wszystkie informacje dotyczące ewentualnych zagrożeń. Jeśli KE uzna, że rzeczywiście istnieje systemowe zagrożenie dla państwa prawnego, rozpoczyna dialog z państwem członkowskim. To właśnie stało się w odniesieniu do Polski. W tym etapie przewidziane jest również wysłanie do kraju "uzasadnionej opinii", która jest de facto ostrzeżeniem ze strony Brukseli. Jeśli do tego dojdzie, Polska będzie mogła przedstawić swoje uwagi do tej opinii.

 

W kolejnym kroku, o ile sprawa nie zostanie załatwiona wcześniej, procedura przewiduje publikację przez Komisję "zalecenia w sprawie państwa prawnego". To wytyczne, by państwo członkowskie rozwiązało zidentyfikowane problemy w wyznaczonym terminie i poinformowało o tym Brukselę.

 

W trzecim etapie KE monitoruje działania podjęte w odpowiedzi na jej zalecenia. Jeśli uzna, że nie są one wystarczające, może skorzystać z mechanizmu przewidzianego w art. 7 Traktatu o UE, czyli zwrócić się do Rady o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny.

 

Sankcje tylko jednogłośnie

 

Z wnioskiem takim poza Komisją Europejską może też wystąpić niezależnie Parlament Europejski lub jedna trzecia państw członkowskich. Decyzję o tym, że ryzyko naruszenia wartości UE istnieje, podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych po uzyskaniu uprzednio zgody Parlamentu Europejskiego. Wcześniej Rada musi wysłuchać danego państwa członkowskiego; może też skierować do niego zalecenia.

 

Aby dany kraj mógł być objęty sankcjami, w tym zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny.

 

Jak podkreśla KE, jej procedura, która jest narzędziem wczesnego ostrzegania, może zostać zastosowana w celu ochrony państwa prawnego w sytuacjach systemowego załamania niekorzystnie wpływającego na integralność, stabilność i prawidłowe działanie instytucji i mechanizmów ustanowionych na szczeblu krajowym.

 

PAP

dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie