Dobry mecz Gortata i zwycięstwo jego drużyny Washington Wizards
Marcin Gortat zdobył 12 punktów i miał 10 zbiórek. Washington Wizards w meczu koszykarskiej ligi NBA pokonali na wyjeździe Orlando Magic 105:99. Polak uzyskał 17. double-double w sezonie.
Po trzech kolejnych porażkach "Czarodzieje" przerwali serię niepowodzeń. Dla zespołu z Florydy są prawdziwym koszmarem. Wygrali z nimi już 12. spotkanie, czyli wszystkie w ostatnich trzech sezonach.
Marcin Gortat przeciwko swojemu pierwszemu klubowi w NBA grał 33 minuty i był najlepiej zbierającym spotkania. Trafił pięć z dziewięciu rzutów z gry i dwa z czterech wolnych, miał osiem zbiórek w obronie i dwie w ataku, a także asystę, przechwyt, blok, stratę i trzy faule.
Najwięcej punktów dla zwycięzców uzyskali rozgrywający John Wall - 24 (także 10 asyst) oraz Otto Porter, Jared Dudley i rezerwowy Gary Neal - po 16.
W drużynie gospodarzy wyróżnili się czarnogórski środkowy Nikola Vucevic - 23 i 9 zbiórek, Victor Oladipo - 17 i Channing Frye - 12.
O pewnym zwycięstwie gości, którzy poza początkowym fragmentem prowadzili przez całe spotkanie (najwyżej 74:57 w połowie trzeciej kwarty), przesądziła zespołowa gra i znakomita skuteczność.
"Czarodzieje" mieli w tym spotkaniu 29 asyst (rywale 22) i trafili 55 procent rzutów z gry (w tym 13 z 23 za trzy punkty), podczas gdy ich przeciwnicy - 51 proc. (5/13). W dodatku koszykarze z Waszyngtonu trafiali ważne rzuty w ostatnich ułamkach sekund drugiej i trzeciej kwarty.
W pierwszym przypadku Neal niemal równo z syreną zdobył trzy punkty po podaniu Gortata, który chwilę wcześniej zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie Portera. Wizards dzięki temu prowadzili do przerwy 60:49. W drugiej sytuacji punkty w ostatniej chwili desperackim rzutem uzyskał Wall i po trzech odsłonach było 85:70 dla gości.
Polski środkowy, jak zwykle w meczach z Orlando, toczył podkoszowe pojedynki z Vucevicem, który nie przebierał w środkach. Raz z premedytacją sfaulował łodzianina przy próbie rzutu, zasłaniając dłonią jego twarz.
Potem pod koszem Wizards, przy wyniku 94:86 na 4.48 przed ostatnia syreną, Vucevic szeroko zamachnął się, próbując opanować piłkę, i uderzył Polaka łokciem w głowę, rozrywając mu przy tym małżowine ucha. Mimo dodatkowego czasu, który wziął trener Randy Wittman, lekarzowi ekipy nie udało zatamować krwotoku i Polak do końca spotkania już nie wrócił na boisko.
Z dorobkiem 16 zwycięstw i 19 porażek koszykarze z Waszyngtonu pozostają na 12. miejscu w Konferencji Wschodniej. W kolejnym meczu spotkają się w poniedziałek z jej wiceliderem, zespołem Chicago Bulls.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze