Ziobro odpowiada Oettingerowi. "Pana słowa budzą najgorsze skojarzenia"
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro napisał list otwarty do komisarza UE Guenthera Oettingera. Jest to reakcja na ubiegłotygodniowy wywiad komisarza, w którym powiedział, że Polska powinna zostać objęta nadzorem Komisji Europejskiej. "Tego rodzaju słowa, wypowiadane przez niemieckiego polityka, budzą wśród Polaków jak najgorsze skojarzenia" - napisał w liście Ziobro.
Tydzień temu w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" Guenther Oettinger skrytykował działania polskiego parlamentu i rządu. Zażądał, aby roztoczyć nad Polską nadzór instytucji europejskich.
Ziobro napisał, że słowa te budzą złe skojarzenia, szczególnie, że zostały wypowiedziane przez niemieckiego polityka. "Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z 'niemieckim nadzorem' " - napisał Ziobro.
Minister wyraził również oburzenie, że Oettinger nie zareagował, gdy cenzurowane były informacje o zdarzeniach z ostatniej sylwestrowej nocy. "Cenzurowanie tych informacji przez niemieckie media wprawiło w osłupienie opinię publiczną na świecie. Na próżno czekałem na zdecydowaną reakcję z Pańskiej strony na tak rażące naruszenie prawa obywateli do informacji". Chodzi o ataki na mieszkanki kilku niemieckich miast, które były okradane i molestowane przez grupy mężczyzn, wśród których znajdowali się imigranci.
"Gdzie pan był?"
"Gdzie Pan był, kiedy w czerwcu 2014 roku agenci służb specjalnych wdarli się do redakcji jednego z największych tygodników w Polsce 'Wprost' i szarpali się z jego redaktorem naczelnym, żeby wydrzeć mu przenośny komputer z nagraniami kompromitującymi ówczesny rząd, na czele którego stał obecny szef Rady Europejskiej Donald Tusk?!" - napisał Ziobro. Minister przypomniał równocześnie, że podobne wtargnięcie miało miejsce w Niemczech w 1962 roku do redakcji tygodnika Der Spiegel, było "wielkim skandalem i doprowadziło do upadku rządu".
Ziobro zapytał, dlaczego komisarz nie zareagował, gdy "ponad 80 polskich dziennikarzy i prawników, którzy zajmowali się sprawą kompromitujących poprzedni rząd nagrań znalazło się na podsłuchu" oraz dlaczego nie komentował "zwolnienia pół tysiąca pracowników Telewizji Polskiej i zmuszenia ich do zatrudnienia się w zewnętrznej firmie na upokarzających warunkach dokonane za czasów rządów PO-PSL".
Ziobro prosi następnie o ocenę faktu, że "poprzedni rząd doprowadził do zwolnienia redaktora naczelnego i dziennikarzy niezależnego, opiniotwórczego dziennika 'Rzeczpospolita' oraz poczytnego tygodnika 'Uważam Rze'". Zastanawia go również milczenie w sprawie 'Newsweeka', który – zdaniem ministra – "w drastyczny sposób uchybia bezstronności prasy i otwarcie wspiera wymierzone w demokratyczny polski parlament i rząd protesty".
"Nie mam pańskiego tupetu, by pouczać Niemców"
Pod koniec listu Ziobro podaje, że w Niemczech funkcjonuje powiedzenie "cuius regio - eius radio", czyli "czyja władza - tego radio". W związku z tym "szefów publicznych rozgłośni i telewizji wyznaczają politycy sprawujący aktualnie władzę".
"Ustawa o mediach, nad którą pracuje polski rząd, przewiduje znacznie bardziej demokratyczne rozwiązania. Zakłada, że Radę Narodową Mediów będą wybierać prezydent i obie izby parlamentu" - ocenił Ziobro.
"Nie mam Pańskiego tupetu, żeby pouczać Niemców, by przyjęli podobne zasady. Nie będę też wzywać, by w związku z cenzurą informacji o sylwestrowych atakach opuszczać niemiecką flagę do połowy masztu - tak, jak to Pan proponował kiedyś uczynić z flagami państw Unii Europejskiej, które są zadłużone wobec Niemiec. Proszę, żeby Pan - choćby ze względu na powagę swojego urzędu - zachował w swoich wypowiedziach większą powściągliwość, a przede wszystkim obiektywizm" - zakończył swój list Zbigniew Ziobro.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze