Afrykański pomór świń na Ukrainie. 220 km od polskiej granicy
Afrykański pomór świń na Ukrainie rozprzestrzenia się, jest coraz więcej przypadków występowania tej choroby, głównie u trzody chlewnej. Wirus znajduje się 220 km od polskiej granicy - poinformował zastępca szefa Inspekcji Weterynaryjnej Krzysztof Jażdżewski.
Główny lekarz weterynarii przyznał, że do końca nie wiadomo, gdzie znajdują się ogniska choroby. To najbliższe Polski znajduje się w niewielkim gospodarstwie rolnym ok. 220 km od granicy. Według oficjalnych danych w 2015 r. na Ukrainie stwierdzono 7 przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików i 31 ognisk u trzody chlewnej w 7 regionach.
Wirus ASF jest jeszcze dosyć daleko od Polski, ale ogromnym zagrożeniem dla polskich hodowli jest nielegalny przywóz żywności, w tym np. mięsa i wędlin do naszego kraju przez np. pracowników sezonowych. Krzysztof Jażdżewski zauważył, że Ukraińcy bardzo często są zatrudniani w rolnictwie, ale także przy hodowli, a nawet w rzeźniach. Przyjeżdżając z terenów, gdzie występuje wirus, mogą go przenieść do Polski.
"Chore dziki mogą pojawić się w Polsce"
- Respektowaniem zakazu przywozu żywności, w tym kanapek, zajmuje się służba celna. Natomiast do zadań weterynarii należy zabezpieczenie granic przez dzikami. Chore dziki mogą pojawić się w Polsce, bo jeszcze w ubiegłym roku zarażone dziki znajdowano 1200 km od Polski, teraz to już tylko ponad 200 km - tłumaczył Jażdżewski.
Wiceszef weterynarii poinformował, że minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel wystosował kilka dni temu pismo do unijnego komisarza ds. zdrowia Vytenisa Andriukaitisa, w którym zwraca uwagę na problem ASF na Ukrainie. "O ile w latach poprzednich choroba była zlokalizowana na Ukrainie wzdłuż granicy z Rosją, to w 2015 r. nie ma możliwości zaobserwowania jakiejkolwiek tendencji w rozprzestrzenianiu się ASF na terytorium Ukrainy. W związku z tym w sposób znaczący wzrasta ryzyko przeniesienia ASF do Polski i do innych państw członkowskich, co skutkowałoby katastrofalnymi skutkami gospodarczymi dla całej Unii" - napisał szef resortu rolnictwa.
"Konieczne natychmiastowe wsparcie finansowe"
Zdaniem Jurgiela - jak napisał w liście - aby zapobiec rozprzestrzenianiu się ASF na terytorium Unii konieczne jest zaproponowanie stronie ukraińskiej przez KE natychmiastowego wsparcia finansowego w celu monitorowania zwalczania i kontroli ASF na terytorium Ukrainy oraz zabezpieczenia granicy Ukraina - UE przed przeniesieniem się wirusa. Zapewnia też komisarza, że Polska jest gotowa do pomocy Ukrainie w tym zakresie.
Jażdżewski zaznaczył, że służby weterynaryjne w przyszłym roku będą zmniejszać populację dzików w 50 km pasie w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej. Zapewnił, że na ten cel są pieniądze, gorzej zaś z obsadą kadrową. W budżecie 2016 r. na zwalczanie chorób zwierząt jest zaplanowane 270 mln zł.
"Dziki wędrujące z Białorusi przyczyną ASF w Polsce"
W połowie grudnia problemem ASF zajmowała się sejmowa komisja rolnictwa. Posłowie rozmawiali o możliwości zwalczenia tej choroby w Polsce. Występuje ona w trzech powiatach graniczących z Białorusią w woj. podlaskim. Jako rozwiązanie wielu z nich wskazywało na konieczność odstrzałów dzików. To dziki wędrujące z Białorusi są przyczyną pojawienia się ASF w Polsce.
Dotychczas w Polsce stwierdzono 81 przypadków ASF u dzików i 3 ogniska u świń (łącznie dotyczy to 16 sztuk trzody), wszystkie znajdują się w pasie 25 km od granicy z Białorusią.
"Trzeba strzelać do loch nawet prośnych"
Zdaniem prof. Zygmunta Pejsaka, kierownika Zakładu Chorób Świń Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się choroby, trzeba zrobić trzy rzeczy: zmniejszyć populację dzików, strzelać do loch nawet prośnych oraz szybko zbierać padłe zwierzęta.
- Odstrzał redukcyjny to taki, żeby doprowadzić do stanu poniżej jednego dzika na kilometr w środowisku. Usuwanie padlin ma zapobiec kontaktom z zarażonych dzikiem. Zabijanie loch doprowadzi do zmniejszania liczby stad - tłumaczył Pejsak
PAP
Komentarze