- Działalność prowadzona była pod szyldem legalnie działających firm, a dopalacze wprowadzane były do obrotu m.in. jako afrodyzjaki, wyroby kolekcjonerskie, środki piorące i czyszczące. Kontrole administracyjne prowadzone regularnie przez pracowników sanitarnych, a także decyzje administracyjne o zakazie prowadzenia określonej działalności były bezskuteczne, ponieważ w miejsce podmiotu gospodarczego objętego zakazem wprowadzana była kolejna firma, prowadząca taką samą działalność. Sklepy celowo były sytuowane w rejonie szkół, ponieważ głównym odbiorcą dopalaczy jest najczęściej młodzież. W trakcie kontroli wyszło na jaw, że te sklepy miały dziennie około 200 zł legalnego utargu. Natomiast ze sprzedaży spod lady uzyskiwali nawet 15 tys. zł dziennie - opowiada Balcer.
Współpracując z Głównym Inspektorem Sanitarnym, policjanci ustalili listę setek przypadków poważnych zatruć oraz zgonów, które miały miejsce na terenie Polski w wyniku zażycia dopalaczy. Analiza materiałów wykazała, że część z nich spowodowana była zażyciem środków oferowanych przez rozpracowywaną grupę przestępczą. Badania przeprowadzone przez biegłych z zakresu toksykologii i medycyny sądowej wykazały, że dopalacze rozprowadzane przez tą grupę stanowią bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób.
Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem dopalaczami, prania pieniędzy oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób usłyszało 10 osób. Zgromadzono także materiały świadczące o tym, że członkowie grupy zalegalizowali co najmniej 80 mln zł pochodzących z przestępczej działalności.
Wobec jednego z zatrzymanych sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy. Wobec pozostałych zastosowane zostały środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, policyjnego dozoru oraz zakazu opuszczania kraju. Dotychczas śledczy zabezpieczyli łącznie blisko 40 kg dopalaczy , a także ponad 10,5 mln zł.
Czytaj więcej
Komentarze