Sejm anulował wybór pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Posłowie PO wyszli z sali
Tuż przed północą po burzliwej debacie Sejm przyjął uchwały stwierdzające brak mocy prawnej wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm poprzedniej kadencji. Projekty uchwał autorstwa PiS trafiły do posłów zaledwie kilka godzin wcześniej. - To batalia o przywrócenie ładu konstytucyjnego - argumentowało PiS. - To łamanie konstytucji, sąd kapturowy nad demokracją - odpierała opozycja.
Za uchwałami - głosowanymi każda oddzielnie - było od 270 do 273 posłów; przeciw głosowało 40-43 posłów, za każdym razem jeden wstrzymywał się od głosu. W głosowaniu nie wzięli udziału posłowie Platformy Obywatelskiej.
Na sali sejmowej obecni byli prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński i zastępca prezesa Stanisław Biernat. Ich obecność posłowie opozycji przyjęli brawami.
- Ten Sejm sam musi naprawić swoje błędy - tak poseł Stanisław Piotrowicz (PiS), szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, uzasadniał projekty uchwał PiS ws. odwołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przed poprzedni Sejm.
Mówił o "konwalidacji" (uzdrowieniu) wadliwych aktów prawnych, na podstawie których - zdaniem klubu PiS - powołano pięciu sędziów Trybunału 8 października. Oznacza to, że tamte uchwały "nie mają mocy prawnej".
PiS: doszło do rażących uchybień proceduralnych
Według Piotrowicza, przy wyborze sędziów Sejm dopuścił się szeregu "rażących" uchybień proceduralnych. Poseł PiS powoływał się na "druzgocące" opinie konstytucjonalistów, twierdzących, że zapisy ustawy o TK, na podstawie których dokonano wyboru sędziów były sprzeczne z konstytucją. Jego zdaniem, "działania Sejmu nie pozostają w sprzeczności" z ewentualnym werdyktem TK w sprawie tej ustawy. Dodał, że PiS uszanuje werdykt TK, choć Trybunał będzie tu sędzią we własnej sprawie.
- Czy TK ma legitymację prawną i moralną do rozstrzygania tej sprawy? - pytał Piotrowicz i sam odpowiedział sobie, że jego zdaniem nie.
Piotrowicz zaatakował prezesa Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego: - Obecny pan prezes Trybunału dokonuje w mediach bezprecedensowej w demokratycznym państwie prawa krytyki działań legislacyjnych Sejmu, sugerując wręcz wyrok, a dwaj byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego ośmielają się poniżać demokratycznie wybrany Sejm, porównując działanie parlamentu do zamachu stanu, a państwo polskie do dyktatur. Już same te fakty pozwalają watpić w apolitycznośc Trybunału, jego niezależność, jak i sprawność ustawowego systemu dyscyplinującego sędziów - mówił Piotrowicz.
- Batalia toczy się o to, by przywrócić konstytucyjny ład - oświadczył.
Przypomniał, że "wyborcy do reformowania kraju dali mandat PiS". - Trybunał Konstytucyjny w mniemaniu posłów PO miał być tym, który reformowanie kraju uniemożliwi. Nie możemy do tego dopuścić, nie możemy zawieść Polaków. My swój program zrealizujemy - powiedział Piotrowicz. Jego wystąpienie posłowie PiS nagrodzili owacją na stojąco a PO buczeniem.
PO: łamiecie wszystkie świętości, łącznie z konstytucją
Przed wystąpieniami klubowymi Iwona Śledzińska-Katarasińska PO) powiedziała, że od 1991 nie była świadkiem "równie haniebnego wystąpienia i równie haniebnego zachowania, i marszałka który tak się zachowywał".
- Sytuacja staje się coraz trudniejsza i coraz bardziej konfliktowa. Zaczynaliście z ustami o dyskusji o pakiecie demokratycznym; wychodzi, że łamiecie wszystkie świętości, łącznie z konstytucją. O tę konstytucję, o wolność walczyli i ginęli ludzie - powiedział w imieniu PO Robert Kropiwnicki.
- Panie prezesie - Kropiwnicki zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego -, czy to naprawdę nie wstyd, że prokurator z mrocznych lat 80. dzisiaj mówi o przywracaniu ładu konstytucyjnego, obraża sędziów, obraża ostatki przyzwoitości - mówił, nawiązując do Piotrowicza, który uzasadniał projekty uchwał. - Każda władza przemija i wy też przeminiecie. I nie liczcie, że staniecie się Orbanem, Łukaszenką i Putinem w jednym. Przynosicie wstyd Europie i Unii Europejskiej, to naprawdę jest makabryczne rozwiązanie - dodał.
- Pan poseł prokurator Piotrowicz jeszcze rok temu mówił trzeba jasno powiedzieć, że Trybunał Konstytucyjny ugruntował swoją pozycję w ustroju państwa polskiego. (...) Kiedy mówił pan prawdę, a kiedy kłamał, bo dzisiaj mówił pan zupełnie co innego - pytał Krzysztof Brejza z PO.
- Powiedzieliście, że najwyższym organem władzy w Polsce jest Sejm; to hasło znane, tkwiące w waszej świadomości, które zostało wyrażone w akcie prawnym, który mówił, że najwyższym organem władzy jest Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Smutne, że wracacie do zasady jednolitości władzy, narzuconej przez ustój stalinowski - dodał.
.Nowoczesna: testujecie granice wytrzymałości polskiej demokracji
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru pytał, skąd pośpiech w działania PiS. - Mam wrażenie, że testujecie granice wytrzymałości polskiej demokracji. Mam wrażenie, że jest to chwila historyczna - powiedział. - Mam nadzieję, że państwo wiecie, co robicie. Pan prezes wie, ale czy państwo wiedzą? - zwrócił się do posłów PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Z kolei Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna) spytał: - Czy państwo chcecie doprowadzić do wojny domowej w Polsce. Posłowie PiS zareagowali śmiechem.
- Batalia toczy się o to, aby upolitycznić Trybunał Konstytucyjny - powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz (.Nowoczesna). - Sejm jest jedną z trzech równorzędnych władz. Jeżeli Sejm (...) jest najwyższą władzą, to rzeczywiście cytują państwo stalinowską konstytucję z 1952 roku. Ale przecież i tak wiemy, że to było kłamstwem, bo tak naprawdę decyzje wtedy podejmowało Biuro Polityczne. Czy naprawdę tego chcemy w Polsce? Czy chcemy, by decyzja prezesa partii była prawem?
Jak podkreśliła, nie chodzi o konwalidację uchwały poprzedniego Sejmu o wyborze sędziów, lecz o jej uchylenie, co jest niedopuszczalne, bo nie można zakończyć kadencji sędziów uchwałą Sejmu, bo są oni nieusuwalni. Dodała, że PiS postępuje tak samo jak postąpiła PO. - Krytykujecie Platformę Obywatelską, że nie była w stanie pohamować swej żądzy władzy, i robicie tak samo, łamiąc standardy demokratycznego państwa prawa tak samo jak łamała PO - mówiła posłanka.
Czy należy podejmować tak trudne decyzje w nocy - dopytywała Joanna Augustynowska (Nowoczesna). Marszałek Marek Kuchciński (PiS) odpowiedział, że poseł nie ma ograniczonego czasu pracy.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) chciała się dowiedzieć, gdzie w konstytucji jest zapisane prawo weta prezydenta, polegające na odmowie zaprzysiężenia sędziów TK. - Co by się stało, gdyby marszałek Sejmu nie zwołał Zgromadzenia Narodowego i nie odebrał ślubowania od prezydenta Andrzeja Dudy? Czy nie postawilibyście go przed Trybunałem Stanu? - mówiła Lubnauer.
Pytania zadało 23 z 28 posłów klubu Nowoczesnej. - Nie robimy tego w nadziei, że nasze słowa trafią do sumień posłów PiS. Robimy to, by przed Polakami dać świadectwo, pokazać, kto jest dzisiaj tam, gdzie kiedyś stało ZOMO - uzasadniała Joanna Schmidt (N).
PSL: to sąd kapturowy. Sprawa trafi do Parlamentu Europejskiego
- Równo przed miesiącem zostaliśmy wybrani, żeby zasiąść w tej izbie, do Sejmu, nie zaś do trybunału ludowego czy nad-sądu - powiedział Krzysztof Paszyk PSL. - A powstaje wrażenie, że PiS - z cichym, aczkolwiek pomocnym koalicjantem - robi sąd kapturowy nad demokratycznymi instytucjami, na początek nad Trybunałem Konstytucyjnym - dodał. Ocenił, że uchwała o wyborze sędziów w poprzedniej kadencji została podjęta w sposób prawidłowy, nie można jej więc uchylić z mocą wsteczną.
Jak dodał, sprawa zmian w TK „pospiesznie procedowana musi doczekać się wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim".
Przerwania debaty domagał się poseł niezrzeszony Janusz Sanocki (wybrany z list Kukiz’15). - To miały być pytania, a to pytania nie są. To jest potok insynuacji pod adresem wnioskodawców - powiedział. Opozycji zarzucił "infantylizm połączony z demagogią".
W debacie po wystąpieniach klubów pytania zadawali wyłącznie posłowie Nowoczesnej i PSL. Platforma opuściła salę. Jedynym posłem PO, który pozostał na sali i głosował był Tomasz Lenc.
Poseł PO zwrócił uwagę, że źródła powszechnie obowiązującego prawa wymienione w konstytucji to konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe i rozporządzenia. - Powiedzcie mi państwo, gdzie tu są w konstytucji uchwały? Czy wy myślicie, że TK będzie miał jakiekolwiek wątpliwości, żeby tę całą dzisiejszą hucpę i tę pomyłkę, którą robicie unieważnić - mówił do posłów PiS.
Kukiz’15: ponad prawem jest dobro narodu
Kornel Morawiecki z klubu Kukiz’15 stwierdziła natomiast, że prawo jest ważne, ale nie jest świętością. - Nad prawem jest dobro narodu. Jeżeli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać tego za coś, czego nie możemy naruszyć - argumentował. - Prawo, które nie służy narodowi, to jest bezprawie.
Posłowie PiS i Kukiz’15 przyjęli to brawami, a marszałek Kuchciński podziękował Morawieckiemu za to "niezwykle proste, krótkie i jakże prawdziwe zdanie".
Wesołość na sali wywołała odpowiedź Piotrowicza na pytanie, dlaczego PiS zawłaszcza TK, bowiem posłowi Trybunał pomylił się z parlamentem. "Parlament został już zawłaszczony" - powiedział poseł PiS, na co część posłów zareagowała owacją. "Przepraszam, Trybunał Konstytucyjny został już zawłaszczony" - poprawił się Piotrowicz, przypominając, że 14 z 15 sędziów TK zostało wybranych za rządów PO-PSL.
Posłowie PO wyszli z Sali obrad
Po zakończeniu wystąpienia Stanisława Piotrowicza, posłowie Platformy Obywatelskiej opuścili salę posiedzeń. Kiedy posłowie zadawali pytania, poseł Ewa Kopacz (PO) na korytarzu mówiła dziennikarzom: - PiS-owi wydaje się dziś, że ma monopol na wiedzę, na przyzwoitość, na prawo i sprawiedliwość. Z przykrością stwierdzam, że nie ma żadnej debaty, że nie będzie żadnego pakietu demokratycznego. To, co dzisiaj PiS proponuje, (...) nie mieści się w żadnych kanonach demokracji pojętej w nowoczesnej Europie i tym kraju, który walczył o wolność i wolność słowa.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru pytał, skąd pośpiech w działania PiS. - Mam wrażenie, że testujecie granice wytrzymałości polskiej demokracji. Mam wrażenie, że jest to chwila historyczna - powiedział. - Mam nadzieję, że państwo wiecie, co robicie. Pan prezes wie, ale czy państwo wiedzą? - zwrócił się do posłów PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego
- To klasyczny, pełzający zamach stanu, łamiący zasady konstytucji, konstytucyjności Trybunały. Nie można uwiarygadniać swoją obecnością tej hańby, dlatego wyszliśmy - mówił Grzegorz Schetyna, były minister spraw zagranicznych i poseł PO.
- Skoro PO złamała zasady wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, złamała konstytucję, to naszym obowiązkiem jest dzisiaj przywrócić stan zgodny z prawem i to właśnie czynimy – mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Jest większość sejmowa, która ma demokratyczny mandat, która naprawia w większości nieprzyzwoite zachowania z poprzedniej kadencji w kontekście wyborów sędziów TK. Jest to próba naprawiania tego zła jakie uczyniono pod koniec poprzedniej kadencji - komentował po głosowaniu Mariusz Kamiński, minister i koordynator ds. służb specjalnych.
- Mówiłem, że uważam, że złamano zasady powołując wcześniej sędziów TK, próbując w ten sposób - nie wiem - zawłaszczyć Trybunał? Uważam, że wtedy źle się stało - powiedział prezydent Andrzej Duda, który przebywa z wizytą w Chinach.
- To, co się rozpoczęło kilka dni temu, to zamach na trójpodział władzy, który jest podstawą systemu demokratycznego. Nie jest usprawiedliwieniem mówienie, że ktoś zrobił złe prawo. To prawo było zrobione dobrze i nikt go wcześniej nie zanegował – mówiła w "Nowym dniu" w Polsat News wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Prezydent powinien włączyć się w spór dotyczący wyboru sędziów Trybunalu Konstytucyjnego - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego. Trzeciego grudnia Trybunał Konstytucyjny ma zbadać czy uchwalona ustawa z czerwca w sprawie wyborów sędziów Trybunału jest zgodna z Konstytucją.
PAP
Czytaj więcej