Sędzia sądu, do którego wpłynął prezydencki akt łaski ws. Kamińskiego: to pierwszy przypadek ułaskawienia przed uprawomocnieniem wyroku

Polska

Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął prezydencki akt łaski polegający na umorzeniu sprawy byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech b. funkcjonariuszy biura skazanych za działania w tzw. aferze gruntowej. - Wydaje się, że to kończy postępowanie w sprawie. Pan Kamiński i pozostali oskarżeni nie są ani skazani, ani uniewinnieni - powiedział sędzia Wojciech Małek.

- Postanowienie prezydenta kończy się prośbą o zarządzenie jego wykonania. Zazwyczaj wykonanie aktu łaski polega na doręczeniu postanowienia osobie ułaskawionej. Zapewne tak zrobimy i w tej sprawie - wyjaśnił sędzia.

 

Jak dodał, wyrok I instancji nie uprawomocniłby się sam, bo do sądu odwoławczego wpłynęły apelacje wszystkich czterech podsądnych, a także apelacja oskarżyciela posiłkowego - Antoniego Leppera (brata b. wicepremiera i ministra rolnictwa), której autor domagał się zaostrzenia kar dla skazanych.

 

Powiedział, że jest to pierwszy przypadek, kiedy on i inni sędziowie z sądu okręgowego mają do czynienia z ułaskawieniem przed uprawomocnieniem się wyroku. -  Sami zastanawiamy się, jakie czynności podjąć, ale sąd nie ma oceniać zgodności z prawem aktu łaski, lecz go wykonać - mówił.

 

Jak powiedział dziennikarzom sędzia Małek, wcześniej "ani prezydent, ani nikt z jego kancelarii nie zwracał się do sądu, przed wydaniem aktu ułaskawienia, z prośbą o wgląd w akta sprawy dotyczące Mariusza Kamińskiego."

 

"Skazani sami poprosili prezydenta o ułaskawienie"

 

Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera, poinformował w środę, że skazani ws. afery gruntowej - Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel - sami zwrócili się do prezydenta Dudy o ułaskawienie.

 

- Prezydent podjął decyzję m.in. po lekturze ich apelacji - powiedział Dera. Jak dodał - zgodnie z dotychczasową praktyką nie ujawniamy uzasadnienia, jakie autorzy listu załączyli do prośby o ułaskawienie, ani też innych bliższych okoliczności ich prośby. Mogę powiedzieć, że pan prezydent stosując akt łaski, zapoznał się z argumentami z ich apelacji oraz jawną częścią uzasadnienia wyroku, jaki w tej sprawie wydał Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście.

 

W marcu sąd ten, orzekający w trzyosobowym składzie zawodowym (przewodniczył sędzia Wojciech Łączewski, a orzekali z nim Małgorzata Drewin i Łukasz Mrozek) skazał na kary więzienia b. szefów CBA, w tym Kamińskiego (3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk), m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r.

 

Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Proces Ryby i K. wkrótce znów rozpocznie się przez sądem I instancji.

 

"Sprawa maksymalnie upolityczniona"

 

- Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją" - powiedział w środę prezydent Duda, odnosząc się do swej decyzji w sprawie ułaskawienia. Prezydent przyjechał do Sejmu, aby wysłuchać expose premier Beaty Szydło.

 

- Wiadomo, co było przy wyroku wydawanym w pierwszej instancji, co z tym wszystkim zrobił sędzia Łączewski. Ta sprawa została przez niego maksymalnie upolityczniona, pięć miesięcy pisał uzasadnienie i tuż przed wyborami publicznie je ogłosił - mówił prezydent.

 

Jego zdaniem, "ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca dla wymiaru sprawiedliwości". - Jeśli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a chciałbym, żeby tak było, postanowiłem w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy, w której zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie i przeciąć ten problem, rozstrzygnąć ten spór na moją odpowiedzialność jako prezydent - powiedział Andrzej Duda.

 

"To była obszerna sprawa"

 

Pytany o te słowa sędzia Małek przypomniał, że wyrok wydał trzyosobowy skład sędziowski i żaden z jego członków nie złożył zdania odrębnego. Przyznał, że uzasadnienie powstawało 5 miesięcy, ale odrzucił sugestie, by powodem tego była polityka.

 

- To obszerna sprawa, w której uzasadnienie pisano w sporej części w kancelarii tajnej sądu. Dotrzymanie dwutygodniowego, instrukcyjnego terminu na napisanie takiego uzasadnienia jest niestety nierealne. Nikt sędziemu uwag z tego tytułu nie czynił, nie żądał postępowania dyscyplinarnego, a twierdzenie, że pisał nadmiernie długo, jest obraźliwe - powiedział sędzia Małek.

 

PAP

 

Czytaj także:

 

Prezydent ułaskawił Mariusza Kamińskiego skazanego w tzw. aferze gruntowej

 

 

wj/dro
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie