Na ropie dżihadyści zarabiają 1,5 mln dolarów dziennie, źródeł ich dochodów jest znacznie więcej

Świat
Na ropie dżihadyści zarabiają 1,5 mln dolarów dziennie, źródeł ich dochodów jest znacznie więcej
PAP

Mimo codziennych bombardowań dokonywanych przez zachodnią koalicję, Państwo Islamskie każdego dnia zarabia na swojej ropie naftowej 1,5 mln dolarów - donosi "New York Times". Pieniędzy dostarcza dżihadystom także wydobycie gazu. Inne źródła finansowania to kopalnie fosforanów, fabryki cementu, porwania, prostytucja, haracze, handel ludźmi, organami do przeszczepów i antykami.

Naloty i spadające na światowych rynkach ceny ropy nie szkodzą finansom dżihadystów. Budżet Państwa Islamskiego wynosi obecnie ponad 2 mld dolarów zapewniając funkcjonowanie kalifatu w Iraku i Syrii. Jest to możliwe głównie dzięki handlowi ropą, który stanowi blisko 40 proc. przychodów dżihadystów, a także sprzedaży gazu, z której uzyskują 15 proc. funduszy.

 

Zdaniem amerykańskich służb wywiadowczych, dziennie może opuszczać terytorium kontrolowane przez Państwo Islamskie do 40 tys. baryłek ropy, którą kupuje wiele państw w regionie, choć oficjalnie nikt się do tego nie przyznaje. Poprzez potężne korporacje, pośredników i przemytników islamska tania ropa trafia m.in. do Libii, Jordanii, a przez Turcję do Europy. Jest dostarczana także do walczących z Państwem Islamskim Kurdów i reżimu Baszara el-Asada w Syrii.

 

Haracz drogowy: 200 dolarów za samochód osobowy, 800 - za ciężarowy

 

Ropa i gaz to nie jedyne źródło ogromnych dochodów IS. Jak wynika z raportu agencji Reutera do końca 2014 r. kopalnie fosforanów oraz zakłady przemysłowe przyniosły dżihadystom 300 mln dolarów, fabryki cementu - 291 mln USD, a handel produktami rolnymi - 200 mln USD.

 

Państwo Islamskie nałożyło wysokie podatki w poszczególnych regionach. Na przykład w północnym Iraku haracz drogowy wynosi 200 USD od samochodu osobowego. Za przejazd samochodem ciężarowym trzeba zapłacić 800 USD. Opodatkowane zostały wszelkie dobra luksusowe, działalność operatorów komórkowych oraz wypłaty z kont bankowych, a każdy obywatel kalifatu musi odprowadzać 5-procentową daninę od swoich miesięcznych dochodów na tzw. dobrobyt społeczny i cele publiczne. Według analityków agencji Reutera, roczny dochód z tych i podobnych źródeł sięga około 360 mln USD.

 

Sporą część dochodów IS czerpie także wprost z działalności przestępczej, w tym z porwań dla okupu. Włoski rząd za uwolnienie dwóch swoich obywatelek miał zapłacić 12 mln dolarów, a rząd w Tokio za uwolnienie dwóch Japończyków - aż 200 mln USD. Według raportu Reutersa, w kalifacie istnieje także podatek nakładany na nie-muzułmanów, który muszą płacić w zamian za nikłą gwarancję bezpieczeństwa.

 

Cenniki niewolnic i ludzkich organów. Para oczu za 1,5 tys. USD

 

Dochodowym "interesem" dla IS jest także handel ludźmi, prostytucja i niewolnictwo. Dżihadyści stworzyli m.in. specjalny cennik niewolnic, które są niekiedy sprzedawane na lokalnych targowiskach. Niektóre kobiety trafiają do prywatnych haremów, albo domów publicznych dla bojowników IS. Część z nich wysyłana jest do domów publicznych za granicą, w tym także do Europy.

 

W Państwie Islamskim funkcjonuje także cennik ludzkich organów, które są sprzedawane na czarnym rynku. Często dochodzi do porwań lekarzy, którzy zmuszani są do pobierania organów od dawców. W Państwie Islamskim za serce lub wątrobę trzeba zapłacić ponad 100 tys. USD, a za parę oczu nieco ponad 1,5 tys. USD. Najdroższa jest nerka, która wyceniona została na 262 tys. USD.

 

Dziennik "NYT" ocenił, że obecnie priorytetem powinno być blokowanie instrumentów finansowych Państwa Islamskiego. Zdaniem gazety może to zablokować dostawy broni dla dżihadystów. Według gazety bez skutecznego odcięcia IS od pieniędzy, sama operacja militarna nie da oczekiwanego rezultatu.

 

NewYorkTimes, PAP

po/hk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie