Samolot musiał awaryjnie lądować przez kozy...

W samolocie linii Singapore Airlines włączył się alarm przeciwpożarowy, co zmusiło pilota do awaryjnego lądowania. Okazało się, że winny jest nie ogień, a przestraszone kozy i ich przemiana materii.
Boein 747-400 linii Singapore Airlines, leciał z australijskiej Adelajdy do stolicy Malezii Kuala Lumpur. W pewnym momencie piloci zuważyli, że włączysił się alarm przeciwpożarowy. Nie mieli wyboru musieli awaryjnie lądować na wyspie Bali w Malezji. Ratownicy nie znaleźli jednak ani śladu ognia. W ładowni było jedynie stado kóz. I to nie małe bo liczące 2 tysiące sztuk zwierząt.
Najprawdopodobniej to one winne są całemu zamiesznia. Najwyraźniej lot samolotem nie przypadł im do gustu i wystraszone nie wytrzymały napięcia... Stężenie gazów w ładowni musiało być tak duże, że uruchomił się alarm. Po kilku godzinach postoju samolot wystartował ponownie. Rogaci psażrowie dotarli do Kuala-Lumpur bezpiecznie.
Aviation Herald
Czytaj więcej