Polska parówkową potęgą
Jak przekonuje branża, wszystko sprzyja parówkom. Mamy szansę stać się parówkowym zapleczem produkcyjnym dla innych krajów – informuje "Puls Biznesu".
Producenci parówek zaspokajają gusta każdego odbiorcy. Na rynku są już parówki dla kobiet, mężczyzn, dzieci, bez glutenu, w wersjach regionalnych i świąteczne. Ciągle pojawiają się nowi gracze produkujący parówki.
Polacy parówkożercami
- Parówki to najsilniejsza grupa na całej wędliniarskiej półce. Najpierw one, potem długo, długo nic, później kiełbasy i inne wędliny - mówi Krzysztof Kania, prezes Chrzanowskiej Manufaktury Wędlin.
Polacy, jak twierdzą producenci, to prawdziwi parówkożercy. Od pięciu lat rynek parówek nieprzerwanie rośnie i, według panelu firmy badawczej GfK, jest wart około 1,5 mld zł rocznie - podaje Animex, do którego należą Berlinki. To jednak tylko konsumpcja w gospodarstwach domowych.
- Poza nią są zakupy na stacjach benzynowych, w budkach z hot dogami czy piekarniach, gdzie bardzo często również można kupić pieczywo z parówką - twierdzi Edyta Łuczyńska, prezes Indykpol Brand, właściciela Jedynek.
Przedstawiciele branży szacują, że kanał HoReCa to sprzedaż na poziomie kolejnego 1,5 mld zł. Oznaczałoby to, że statystyczny Polak wydaje na parówki niemal 80 zł rocznie.
Parówka hitem eksportowym. Na początek Włochy
Parówki mogą być też ciekawą opcją eksportową. - W zagranicznych sklepach widać coraz więcej parówek wyprodukowanych nad Wisłą - uważa Łuczyńska.
- Jednemu z włoskich producentów wysyłamy tysiąc ton miesięcznie. Oznacza to, że na tamtejszy rynek trafia co miesiąc 40 mln sztuk parówek. Statystycznie więc 2/3 Włochów je w ciągu miesiąca jedną naszą parówkę – mówi Krzysztof Kania.
Andrzej Pawelczak z parówkowego potentata, za jaki uważa się Animex, przekonuje, że parówki staną się jednym z polskich hitów eksportowych.
Puls Biznesu
Komentarze