Morderca i gwałciciel sprzed 22 lat został zatrzymany
Policjanci z Wrocławia zatrzymali mężczyznę, który 22 lata temu brutalnie zgwałcił i zamordował niewinną, przypadkowo napotkaną na drodze piętnastolatkę ze Zbylutowa w woj. dolnośląskim. Mężczyzna, który dziś ma 41 lat, był zaskoczony. Mieszkał w pobliskiej miejscowości.
Do zabójstwa doszło w nocy z 21 na 22 sierpnia 1993 r. 15-letnia Ewa około godziny 2:00 wyszła z dyskoteki w pobliskim Chmielnie. Gdy rano nie wróciła do domu, rodzice zgłosili policji zaginięcie. W poszukiwaniach brali udział policjanci, rodzina, znajomi i sąsiedzi Ewy. - Mąż szedł w kordonie i to on znalazł ciało córki - powiedziała cztery lata temu w rozmowie z dziennikarką programu "Interwencja" matka dziewczynki. Ewa została zmasakrowana.
Śledztwo bez odpowiedzi
Śledztwo prowadzone wówczas przez prokuraturę i policję, mimo wielu kierunków prowadzonych działań, zgromadzonego materiału, wykonanych ekspertyz, wielokrotnych publikacji dotyczących tej sprawy w mediach, nie dało odpowiedzi na to, kto jest winny zbrodni. W ciągu kilkunastu lat śledczy wracali do sprawy kilkakrotnie. W 2010 roku za wyjaśnieniem zagadkowej zbrodni zajęli się policjanci z wrocławskiego Archiwum X, zespołu, który zajmuje się sprawami bez wyjaśnienia.
- Wcześniej policjanci szli innymi tropami, które okazały się błędne. Teraz mamy inne możliwości. Znajdziemy sprawcę - powiedział cztery lata temu dziennikarce "Interwencji" oficer z Archiwum X. Policjanci przyjęli nowe kierunki działania, ustalali nowe wątki, pracowali na terenie kraju i za granicą, przesłuchali po raz kolejne te same osoby i rozmawiali z nowymi.
Ponowne ekspertyzy
Przeprowadzono ponowne ekspertyzy zabezpieczonych śladów z wykorzystaniem nowoczesnych technik badawczych, w tym badań genetycznych. W końcu wytypowali mężczyznę podejrzewanego o gwałt i zabójstwo 15–latki.
Na podstawie zgromadzonego materiału, po konsultacji z prokuraturą, policja zatrzymała podejrzanego 2 listopada późnym popołudniem, w miejscu zamieszkania. Był zaskoczony, nie spodziewał się wizyty funkcjonariuszy. Mężczyzna utrzymywał się z prac dorywczych i był wcześniej notowany za drobne przestępstwa. Okazało się, że swojej ofiary nie znał. Była przypadkowo napotkaną, wracającą samotnie do domu dziewczynką, którą bez wahania zaatakował.
Pięcioletni syn osiwiał
Do zabójstwa Ewy przyznało się wcześniej kilku więźniów. Jednak wizje lokalne przeprowadzone z tymi osobami zdemaskowały mistyfikacje. Każdy z tych przypadków bardzo przeżywała matka dziewczynki. - Nie można się pogodzić z tym, że straciło się dziecko i to z rąk jakiegoś zwyrodnialca - powiedziała reporterce "Interwencji". Strata Ewy odbiła się na wszystkich członkach rodziny. - Mąż do dziś nie może się pozbierać. Pięcioletni wtedy syn, osiwiał. Ja umarłam tamtej sierpniowej nocy - wyznała kobieta ze łzami w oczach.
3 listopada zatrzymany mężczyzna stanął w Jeleniej Górze przed prokuratorem. Usłyszał zarzuty gwałtu i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej