Odkryto nieznaną książkę Jarosława Iwaszkiewicza dla dzieci
"Kocia Książka" - wspólne dzieło pisarza i jego córek, napisane zostało w latach 30-tych i znalezione w rodzinnym archiwum.
Jarosław Iwaszkiewicz znany jest jako autor refleksyjnej liryki, subtelnych opowiadań i epickiej powieści “Sława i Chwała”. W odróżnieniu od niektórych innych Skamandrytów, zwłaszcza Juliana Tuwima, nie pociągała go lekka, humorystyczna literatura. Biograf Iwaszkiewicza Radosław Romaniuk twierdzi nawet: "Autora Brzeziny rzadko oskarżano o poczucie humoru. Szymon Kobyliński stwierdził kiedyś, że przykładów na nie da się znaleźć w twórczości pisarza 204. I z tego, co wiem żaden badacz nie zakwestionował tego niezbyt oszałamiającego wyniku”.
Taką opinię będą musieli wkrótce zweryfikować jego czytelnicy. W archiwum rodzinnego domu (obecnie muzeum) na Stawisku odnaleziono "Kocią Książkę", którą Iwaszkiewicz napisał i zilustrował wspólnie z córkami Marią i Teresą w latach 1933-1934. w Kopenhadze. Ilustrowana "Książka" została wydana w jednym domowym egzemplarzu w zeszycie z elegancką twardą okładką. W środku wierszyki, anegdoty, prywatne, rodzinne opowieści, wycinki z gazet. Bohaterką i zapewne adresatką dzieła jest Bukasia Iwaszkiewiczówna - ukochana kotka, traktowana jako członek rodziny.
“Książka" zapewne nie była przeznaczona do publikacji, jej wspólne pisanie było rodzinnym przedsięwzięciem. Maria Iwaszkiewicz, 91-letnia, jedyna żyjąca córka pisarza, pamięta, że punktem wyjścia było domowe powiedzenie: "Co to kotu, co to kotu. Co to z kotem jest kłopotu…". – Mówiło się tak nie tylko o Bukasi. Później, już po powrocie z Kopenhagi, kiedy w domu były kolejne koty, a potem obie z siostrą, już jako dorosłe kobiety, miałyśmy koty – żartowaliśmy sobie z tego, jak wiele z tymi kotami jest zamieszania. Tak naprawdę oczywiście chodziło o to, jak bardzo te nasze koty kochamy. Ten krótki refren trzeba było odpowiednio intonować, najlepiej kręcąc głową z udawanym niedowierzaniem – wspomina Maria Iwaszkiewicz.
"Kocia Książka" pokaże zupełnie inne oblicze Iwaszkiewicza, nawet to znane z jego Dzienników. To tekst bardzo rodzinny, intymny, pełen czułości do córek i ich kotki, przede wszystkim jednak to niepohamowana eksplozja, często absurdalnego, poczucia humoru.
Anna Król, która wkrótce wyda "Kocią Książkę" znalazła ją wśród masy zapisków, listów, wycinków prasowych. Nie zainteresowała żadnego z wielu badaczy, którzy uprzednio bardzo dokładnie przekopali archiwum pisarza. To kolejne odkrycie nieznanego dotąd tekstu, po "Wilku" Marka Hłaski i "Go Set a Watchman" Harper Lee, aczkolwiek wielu znawców literatury traktuje te dwa tytuły jako pierwotne wersje znanych utworów ("Sonaty Marymonckiej" i "Zabić Drozda"). Natomiast "Kocia Książka" i okoliczności jej powstania wskazują na dzieło całkowicie autonomiczne.
Czytaj więcej
Komentarze