Robotnik zmarł, bo przez szefa nie trafił do szpitala
To nie musiało się tak skończyć. 38-letni mężczyzna pracował przy ocieplaniu domu jednorodzinnego w Przeczycach w Dolnośląskiem. Spadł z rusztowania. Jego szef postanowił zawieźć go do szpitala własnym samochodem. Ale po drodze się rozmyślił.
Po wypadku właściciel firmy remontowej wywiózł pracownika kilka kilometrów od placu budowy i zostawił na przystanku autobusowym. Robotnik pracował na czarno. Szef nie zawożąc go do szpitala chciał uniknąć konsekwencji prawnych, wynikających z braku odpowiedniej umowy.
Martwego robotnika na przystanku znalazła policja. Funkcjonariusze dotarli do właściciela firmy remontowej. 45-letni mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. - Podejrzany przyznał się do popełnionego czynu. Niewykluczone, że usłyszy kolejne zarzuty – powiedziała Małgorzata Słowińska z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Polsat News
Czytaj więcej