Dramat seniorki w Świerklanach. Zorientowała się tylko prowadząca autobus

Polska
Dramat seniorki w Świerklanach. Zorientowała się tylko prowadząca autobus
"Wydarzenia"
Pani Agnieszka nie zignorowała sygnałów, że z 71-latką może dziać się coś złego

Pani Agnieszka, prowadząca miejskie autobusy m.in. w Świerklanach, zorientowała się, że od kilku dni brakuje stałej pasażerki - 71-letniej pani Teresy. Jej uszu dobiegły niepokojące informacje, dlatego powiadomiła pomoc społeczną. Okazało się, że przeczucie jej nie myliło: seniorka leżała w swoim domu ze złamaną nogą. Niestety, emerytka - choć trafiła do szpitala - tam jednak zmarła.

W mniejszych miejscowościach często zdarza się, że którymś z kursów danej linii miejskiej komunikacji jeżdżą stali pasażerowie. Tak też działo się w śląskich Świerklanach, gdzie mieszkańców wozi autobusem Agnieszka Baj. Zorientowała się, że od wielu dni nie widziała we wstecznym lusterku znajomej twarzy starszej kobiety.

 

- Pytałam pasażerów, czy ją widzieli, lecz nikt jej nie widział. Taka dalsza sąsiadka powiedziała, że jak ostatnio widziała panią Teresę, to bardzo schudła i nie umiała nawet wejść do autobusu - powiedziała "Wydarzeniom" Polsatu pani Agnieszka.

Świerklany. Zniknięcie seniorki zauważyła tylko prowadząca autobus

Zaniepokojona pracownica MZK zawiadomiła pomoc społeczną. Wspólnie ustalono, o którą konkretnie podróżną chodzi i pod jej adres przyjechała policja. - Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, usłyszeli wołanie o pomoc pod drzwiami tego budynku. Zauważyli, że okienko jest otwarte i po drabinie weszli do środa - opisała asp. sztab. Bogusława Kobeszko z policji w Rybniku.

 

ZOBACZ: Trzęsienie ziemi koło Bełchatowa. "Szklanki zaczęły drżeć"

 

Na podłodze w łazience leżała skrajnie wycieńczona 71-latka. Najpewniej poślizgnęła się, a upadając, złamała nogę. Słabnącym z każdą chwilą głosem wzywała pomocy, lecz bezskutecznie. Hałas dobiegający z ulicy skutecznie tłumił kolejne prośby.

 

WIDEO. "Wydarzenia": 71-latka długo wołała o pomoc. Zorientowała się tylko kierująca autobusem

 

 

Funkcjonariusze udzielili kobiecie pierwszej pomocy, wezwali też pogotowie oraz strażaków. Niestety, szczęśliwego zakończenia tej historii brakuje - emerytki nie udało się uratować, zmarła w szpitalu. Nie wiadomo, jak długo czekała na pomoc.

 

- To było więcej jak tydzień. Ona musiała cierpieć, bez jedzenia, bez picia. Ludzie, ja sobie nie mogę tego darować - powiedziała jedna z pasażerek. Pomoc społeczna wyklucza jednak, by 71-latka była sama dłużej niż dwa dni. Odnaleziono ją w poniedziałek, a w piątek - jak przekonuje Magdalena Jarosz z GOPS w Świerklanach - był widziany tam pracownik tej instytucji.

"Nie miała rodziny". Historia pani Teresy może się powtórzyć

- W sobotę jedni sąsiedzi jej robili zakupy, widzieli też że porusza się po terenie posesji - dodała Magdalena Jarosz. Jednak żadna z osób mieszkających w pobliżu, ani zatrudnieni w gminnych urzędach, nie udzielili pani Teresie ratunku. Stało się to tylko dzięki pomocy Agnieszki Baj.

 

ZOBACZ: Pędził przez wieś ponad 200 km/h. Kuriozalne tłumaczenie kierowcy

 

- Ona sama mieszkała. Nie miała rodziny, nikogo kto mógłby ją odwiedzić - mówi kierująca autobusem MZK. Tak dramatycznych historii może być coraz więcej. Polskie społeczeństwo starzeje się najszybciej w Europie.

 

- Reagowanie w takiej sytuacji kojarzy nam się jako kontrola, ale tu nie o to chodzi. Wszyscy jesteśmy społecznie odpowiedzialni. Tak, jak się wiele zmieniło w kwestii dzieci, warto by też zwrócić uwagę na seniorów - tłumaczy Paulina Mikołajczyk, neuropsycholożka z Fundacji "Projekt Starsi".

wka / "Wydarzenia" / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie