Zamieszki w Brukseli. Demonstranci zaatakowali samochód króla

Świat
Zamieszki w Brukseli. Demonstranci zaatakowali samochód króla
PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
Służby czuwające nad bezpieczeństwem monarchy, mimo zamieszek, nie zmieniły trasy przejazdu.

W stolicy Belgii wybuchły zamieszki po śmierci zatrzymanego przez policję czarnoskórego Ibrahimy Barrie. Zadymiarze niszczyli witryny sklepowe i podpalili komisariat. Zaatakowali też samochód, którym wracał do domu król Belgów - Filip I.

Początkowo pokojowa demonstracja w okolicach cieszącego się złą sławą dworca kolejowego Bruxelles-Nord zgromadziła w środę po południu około 500 osób. Domagały się one wyjaśnienia okoliczności śmierci 23-letniego Ibrahimy Barrie.

 

Kamienie, butelki i podpalony komisariat

 

Czarnoskóry mężczyzna został zatrzymany przez policję w minioną sobotę - nie chciał się on poddać kontroli funkcjonariuszy, którzy sprawdzali, czy wraz z grupą towarzyszących mu młodych ludzi nie narusza obowiązujących zasad antyepidemicznych. Po przewiezieniu na komisariat zasłabł i wkrótce potem zmarł w szpitalu St-Jean w stolicy Belgii. Według krewnych ofiary, na ciele Ibrahimy widniały liczne siniaki. Policja tłumaczy, że zostały one spowodowane próbami reanimacji.

 

ZOBACZ: Chaos i zamieszki w Brukseli po śmierci 23-latka. Płoną barykady i komisariat

 

Środowa manifestacja szybko wymknęła się spod kontroli. Jej uczestnicy zaczęli rzucać w stronę zabezpieczających zgromadzenie funkcjonariuszy kamienie i butelki. Wzięli też na cel witryny okolicznych sklepów i podpalili komisariat na Rue de Brabant - to właśnie tam został przewieziony zatrzymany Ibrahima. 

 

Król w środku zamieszek

 

Jak poinformowały w czwartek rano belgijskie portale, w ogniu rozruchów znalazł się też król Belgów - Filip I. Wracał on czarnym Mercedesem o numerze rejestracyjnym "1", codzienną trasą przez plac Liedts do swojej rezydencji w Laeken. Służby czuwające nad bezpieczeństwem monarchy, mimo zamieszek, nie zmieniły trasy przejazdu. Przez chwilę Filip I był w niebezpieczeństwie, kiedy do jego konwoju zaczęli zbliżać się demonstranci, próbując go dosięgnąć kamieniami. Policja szybko otoczyła królewskie pojazdy i odeskortowała je w bezpieczne miejsce.

 

 

- Jest to oczywiście całkowicie niedopuszczalne. Wandalizm, podpalenie, rzucanie kamieniami w policję. Całkowicie niespotykane - oświadczyła na antenie stacji VRT NWS minister spraw wewnętrznych Belgii Annelies Verlinden. - Zrobimy wszystko, aby wyjaśnić, czy doszło do jakichś nieprawidłowości podczas zatrzymania, ale nic na to nie wskazuje - dodała.

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie