Pacjent szpitala w Zgierzu leżał w sali ze zwłokami dwóch osób
Pacjent Wojewódzkiego Szpitala im. Marie Curie-Skłodowskiej w Zgierzu (woj. łódzkie) przez kilka godzin leżał w sali ze zwłokami dwóch innych pacjentów. Szpital zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a ciała były oddzielone parawanem. - Nie mieści mi się to w głowie - mówi polsatnews.pl Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas.
Sytuację, do której doszło w niedzielę na oddziale wewnętrzno-geriatrycznym zgierskiego szpitala, opisał "Express Ilustrowany". Zgon jednego z pacjentów stwierdzono podczas porannego obchodu. Ciała jednak nie zabrano z sali. Chorzy, którzy tam przebywali, zgodnie z rozkładem dnia dostali do łóżek śniadanie.
Jak pisze dziennik, ok. godz. 13 w tej samej sali stwierdzono zgon kolejnego pacjenta. Jego ciało odgrodzono parawanem. Chory, który był w tej sali, spędził ze zwłokami niemal dwie godziny. W tym czasie podano mu obiad.
Jego rodzina jest oburzona i twierdzi, że ta sytuacja wpłynęła na pogorszenie stanu psychicznego mężczyzny.
- Zgłosiłam te sprawę lekarzowi na dyżurze. Usłyszałam, że w szpitalu było pomieszczenie dla zmarłych, ale zostało zamienione w salę dla żywych - cytuje żonę mężczyzny "Express Ilustrowany".
Rzecznik szpitala Piotr Krysztofiak przekonywał lokalne media, że "wszystko odbywało się zgodnie z przepisami, a zmarły został oddzielony parawanem". Powoływał się na Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 10 kwietnia 2012 roku.
Zapytany przez nas o sprawę rzecznik odpowiedział, że nie będzie jej komentował.
"Brak szacunku dla żyjącego pacjenta"
Rozporządzenie, na które powołał się Krysztofiak mówi, że "w okresie pomiędzy stwierdzeniem zgonu a przewiezieniem do chłodni zwłoki osoby zmarłej są przechowywane w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu, a w razie jego braku - w innym miejscu, z zachowaniem godności należnej zmarłemu".
- Nie mieści mi się to w głowie. Szpital wykazał się brakiem szacunku w stosunku do swojego żyjącego pacjenta. Szpital ma dwie godziny na przeniesienie zwłok do chłodni. Przez ten czas powinien obchodzić się z nimi z należytym szacunkiem - powiedział nam Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
O to, czy szpital nie naruszył praw pacjenta i co w tej sytuacji chory lub jego rodzina mogli zrobić zapytaliśmy Rzecznika Praw Pacjenta. Na odpowiedź czekamy.
Czytaj więcej
Komentarze