Ratownicy dostali zgłoszenie do osoby umierającej. Na miejscu zastali nogi manekina
Ratownicy medyczni z Olsztyna otrzymali zgłoszenie o osobie nieprzytomnej, która natychmiast potrzebuje pomocy. Gdy dojechali na miejsce okazało się, że w krzakach leżały jedynie nogi manekina. - Nie wiadomo czy był to makabryczny żart, czy osoba zgłaszająca rzeczywiście nie miała możliwości ocenić stanu zdrowia "poszkodowanego" - powiedział nam rzecznik olsztyńskiego pogotowia Krzysztof Jurołajć.
Powiadomienie pochodziło od operatora numeru alarmowego 112. - W takich przypadkach ratownicy mają obowiązek natychmiast reagować - mówi polsatnews.pl rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Krzysztof Jurołajć.
Kod, który oznacza zagrożenie życia
Zespół ratowników został wezwany do zgłoszenia w kodzie K-1 oznaczającym bezpośredni stan zagrożenia życia. Jak tłumaczy rzecznik prasowy wojewódzkiej stacji pogotowia Krzysztof Jurołajć oznacza to, że ratownicy muszą niezwłocznie udać się na miejsce. Ponieważ zgłoszenie dotarło do stacji pogotowia w systemie powiadomień teleinformatycznych operatora numeru 112, nie wiedzieli co dokładnie powiedział dzwoniący.
- Osoba, która zgłaszała ten przypadek wykazała się bardzo wysoko posuniętą niefrasobliwością - skomentował Jurołajć.
Mogło się bowiem zdarzyć, że wezwani do nóg manekina ratownicy, nie zdążyliby przez to dojechać na czas do osoby rzeczywiście potrzebującej pomocy w innej części miasta.
Nietypowe zgłoszenie jako pierwszy opisał w mediach społecznościowych portal "To nie z mojej karetki".
Czytaj więcej