Kontrole NFZ w czterech śląskich szpitalach. Po zgłoszeniach o zaniedbaniach
Śląski oddział NFZ prowadzi jednocześnie wyjaśniające działania kontrolne w kilku szpitalach w woj. śląskim - podała we wtorek jego rzeczniczka Małgorzata Doros. Ma to związek ze zgłoszeniami zaniedbań pacjentów, część tych spraw ma tragiczny finał.
Jak poinformowała Małgorzata Doros, wyjaśniane są przypadki mające miejsce w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu, Szpitalu Powiatowym w Zawierciu, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu oraz Zagłębiowskim Centrum Onkologii - Szpitalu im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej.
- Pracownicy Śląskiego OW NFZ prowadzą aktualnie działania w dwóch szpitalach, tj. Sosnowcu i Zawierciu. W środę rozpocznie się kontrola w Bytomiu, natomiast ZCO Szpital im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej został w trybie pilnym wezwany do złożenia wyjaśnień. Po ich otrzymaniu zapadnie decyzja o ewentualnym wszczęciu działań kontrolnych w placówce - wyjaśniła Małgorzata Doros. Wstępne wyniki kontroli powinny być znane w połowie kwietnia.
Najgłośniejszym echem odbiła się sprawa zgonu 39-latka po wielogodzinnym pobycie na izbie przyjęć Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego. Sprawę wyjaśnia policja, prokuratura, Rzecznik Praw Pacjenta, a także komisja ds. zdarzeń niepożądanych. Szpital wizytował w ubiegłym tygodniu wiceminister zdrowia, a lekarz prowadzący pacjenta został odsunięty od obowiązków.
Podejrzenie udaru 20-latki
Prokuratura Rejonowa w Zawierciu wyjaśnia z kolei sprawę ewentualnego narażenia 20-letniej pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Jak poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek, śledztwo rozpoczęło się od zawiadomienia, złożonego 14 marca przez partnera kobiety. 20-latka trafiła do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w nocy z 10 na 11 marca. Wcześniej uskarżała się na ból głowy, miała trudności z mówieniem oraz utrzymaniem równowagi.
- Z relacji partnera kobiety wynikało, że po około 2-3 godzinach stan zdrowia kobiety znacznie się pogorszył. Została przeniesiona z SOR na pododdział udarowy, a ok. godzi 13, a więc po ok. 12 godzinach pobytu w szpitalu - gdzie wykonano dodatkowe badania - została przewieziona do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach z podejrzeniem udaru mózgu w stanie ciężkim. Przebywa tam do chwili obecnej - powiedział prok. Ozimek.
Według lokalnych mediów, 20-latka jest w drugim miesiącu ciąży, ma też 2-letnią córkę. "Dziennik Zachodni" podał, że kiedy kobieta trafiła nocą do SOR, jej bliskim zasugerowano, by przyjechali rano. Rodzina była w esemesowym w kontakcie z kobietą, która jednak została w szpitalu. Relacjonowała, że pobrano jej krew. Po pewnym czasie wiadomości zaczęły wskazywać na to, że 21-latka ma problem z pisaniem. Kiedy bliscy wrócili do szpitala, z Pauliną nie było już kontaktu.
"Skręcała się z bólu, wyła, jęczała... Widać było, że cierpi. (...) Zapytałem, czy nie mogą czegoś zrobić. Usłyszałem odpowiedź, że nie mogą, ponieważ nie mają jeszcze wyników potwierdzających, że moja dziewczyna jest w ciąży. W etui z telefonu Pauliny znalazłem potwierdzenie ciąży. Zaniosłem je do tego mężczyzny. Zadzwonił do lekarza, który stwierdził, że i tak trzeba czekać do rana. To była godzina 3 w nocy" - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" partner kobiety.
86-latka w ciężkim stanie
Zastrzeżenia do pracy personelu medycznego ma także rodzina 86-letniej kobiety, która w ciężkim stanie, po napadzie padaczkowym trafiła do Izby Przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Według rodziny kobieta spadła ze szpitalnego łóżka i leżała niezauważona przez kilka godzin. Szpital zaprzecza, by doszło do takiego zaniedbania. Kontrolę w placówce rozpoczął samorząd województwa śląskiego.
- Wykonane natychmiast po przyjęciu badanie tomografem komputerowym wykazało duże ognisko udarowe, które występuje co najmniej po 24 godzinach od momentu udaru. Podjęto wszelkie możliwe działania, żeby poprawić stan chorej. Zasinienie nie powstało w szpitalu. Uwidoczniło się w wyniku zastosowanego leczenia - pacjentce podano heparynę drobnocząsteczkową. Ograniczniki na łóżku były zainstalowane prawidłowo. Pani nie spadła z łóżka w naszym szpitalu - powiedziała Iwona Wronka z bytomskiej placówki.
W Zagłębiowskim Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej pacjentka izby przyjęć miała z kolei nie otrzymać pomocy, choć zwijała się z bólu, a w końcu zemdlała. Zdarzenie nagrali jego świadkowie. Zagłębiowskie Centrum Onkologii to szpital miejski. Rzecznik Urzędu Miasta Bartosz Matylewicz przekazał we wtorek, że zdarzenie jest wyjaśniane. Jako jego podłoże wskazał brak lekarzy - szpital bezskutecznie poszukuje specjalistów chcących pracować w dąbrowskiej izbie przyjęć.
WIDEO: Przyjęli ciężarną do szpitala w Zawierciu. Teraz nie mówi i się nie rusza
Czytaj więcej