Mosbacher w Polsat News: mam nadzieję, że ruch bezwizowy dla Polaków zostanie wprowadzony w tym roku
Polska
- Zamierzam doprowadzić do wprowadzenia programu bezwizowego dla Polaków zanim opuszczę kraj. Mam nadzieję, że będzie to w tym roku - przyznała w programie "Dzień na świecie" ambasador USA Georgette Mosbacher. Odnosząc się do kwestii bazy wojskowej mówiła, że Amerykanie nie używają określenia "Fort Trump". - Wolimy mówić o trwałej obecności. Jesteśmy bowiem w trakcie negocjacji - wyjaśniła.
Poniżej pełna treść wywiadu, którego ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce udzieliła dziennikarzowi Polsat News.
Jan Mikruta: Pani Ambasador, dziękuję za zaproszenie.
Georgette Mosbacher: Bardzo mi miło, Jan.
Pani Ambasador, proszę pozwolić, że zacznę od "Fort Trump". Co dla Pani i amerykańskiej administracji oznacza to określenie? Bo dla wielu Polaków oznacza stałą amerykańską bazę wojskową na polskiej ziemi. Czy Pani też tak to rozumie?
- Nie używamy określenia "Fort Trump". Wolimy mówić o trwałej obecności. Jesteśmy bowiem w trakcie negocjacji. Chciałabym jednak jasno powiedzieć - nasza obecność w Polsce będzie większa i trwała. W tej chwili jest tu cztery i pół tysiąca amerykańskich żołnierzy, rotacyjnie wprawdzie, ale przez cały czas. A będziemy mieć więcej oddziałów. Pracujemy nad planem, który sformalizuje obecność Stanów Zjednoczonych w Polsce na bardzo długi czas.
Ale nie w amerykańskiej bazie wojskowej.
- Cóż, nie jestem pewna co to oznacza. Jesteśmy w Polsce. Byłaby to więc z pewnością baza w Polsce. Ale Polska ma wiele baz wojskowych. Pracujemy nad tym, gdzie najlepiej powinniśmy tego dokonać. Wojsko będzie brało pod uwagę wiele okoliczności związanych z uwarunkowaniami przestrzennymi, infrastrukturą i wieloma innymi kwestiami. Powtórzę jednak - obecność Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce będzie większa i trwała.
Kiedy możemy oczekiwać decyzji w tej sprawie?
- Bardzo niedługo. Przeprowadziliśmy właśnie bardzo, bardzo udane spotkania w tej sprawie z udziałem podsekretarza obrony Rooda. Zaledwie dziesięć dni temu. W przyszłym tygodniu odbędą się kolejne spotkania. Oczekujemy, że będziemy mieli coś do zakomunikowania przed wrześniem.
Pani Ambasador, ile prawdy jest w doniesieniach Bloomberga, o tym, że Biały Dom miał zdecydować, by wszystkie kraje, w których stacjonują amerykańskie wojska musiały zgodzić się na formułę "pełen koszt +50 proc" czyli na pokrycie wszystkich kosztów i zapłatę dodatkowych 50 procent?
- Nic mi o tym nie wiadomo. W Polsce nie ma takiej dyskusji. Ja o niej nie wiem. Nie słyszałam, by miało to jakikolwiek związek z Polską. Mogę powiedzieć, że prezydent jasno określił oczekiwanie, by sojusznicy uczestniczyli w równomiernym podziale obciążeń. Polska już jednak to robi. Przeznacza 2 procent PKB na obronność i 40 miliardów dolarów na program modernizacji sił zbrojnych. Polska świeci w tej kwestii przykładem. Mogę więc powtórzyć, że Stany Zjednoczone uznają polski udział w podziale kosztów za modelowy.
A prezydent Duda zaoferował 2 miliardy dolarów za amerykańską obecność. To znaczący czynnik?
- Nie sądzę, by chodziło o pieniądze. Stany Zjednoczone przeznaczyły miliony na Europejską Inicjatywę Odstraszania w Polsce. Tu chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo, o pozycję Polski jako wschodniej flanki NATO. To o to właśnie chodzi.
Pani Ambasador, Polska obchodzi w tym roku dwie bardzo ważne rocznice. Trzydziestą wolnych wyborów i 80. wybuchu Drugiej Wojny Światowej. Chciałaby Pani, żeby prezydent Trump wziął udział w obchodach, odwiedził Polskę?
- Oczywiście, że bym chciała...
A wie Pani coś o planach takiej wizyty?
- Nie, ale mogę mieć nadzieję.
Czy czuje się Pani rozczarowana rządem Izraela? Przed miesiącem powiedziała Pani, że pełniący obowiązki szefa izraelskiej dyplomacji minister Katz powinien przeprosić za słowa, że - zacytuję - "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki".
- Uważam, że to obraźliwe...
Nic się od tamtego czasu nie wydarzyło.
- Uważam, że to było wstrętne. Powinien za to przeprosić. Ale to tylko jeden człowiek. Nie wydaje mi się, by bardzo złe zachowanie jednego człowieka miało mieć wpływ na relacje izraelsko-polskie.
Sekretarz Pompeo w lutym w Warszawie mówił: "Wzywam moich polskich kolegów, by poczynili postępy w zakresie kompleksowego ustawodawstwa, dotyczącego restytucji mienia prywatnego dla osób, które utraciły dobytek w czasie Holokaustu". Według polskich władz, pani Ambasador ta sprawa została już jednoznacznie prawnie rozwiązana. Prowadzi Pani na ten temat rozmowy z polskimi władzami?
- Stany Zjednoczone także jasno stawiają tę sprawę. Rozumiemy, że jest skomplikowana. Wszystko czego chcemy to, by rodziny i ci, którzy doświadczyli Holokaustu, byli traktowani uczciwie. Tylko tego chcemy.
Dla Pani sprawa nie jest więc zamknięta?
- Myślę, że sekretarz Pompeo jasno się w tej sprawie wypowiedział. Nie sądzę, bym mogła to ująć jaśniej.
Prowadzi Pani w tej sprawie rozmowy z przedstawicielami polskich władz?
- Nie komentuję rozmów, jakie prowadzę z polskimi władzami. To rozmowy dyplomatyczne.
Nie zaprzecza Pani.
- Nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam.
A jak układają się Pani kontakty z polskimi władzami, a w szczególności wicepremierem Gowinem? Pamiętamy, że pod koniec ubiegłego roku odwołał on spotkanie z Panią po tym jak powiedziała Pani, że stan wolności mediów w Polsce może zagrozić sprawie zniesienia wiz dla Polaków…
- Mogę powiedzieć jedynie, że - wystarczy zesztą zajrzeć na moje konta na Twitterze i Instagramie - moje relacje z prezydentem Dudą są bardzo dobre, podobnie z premierem Morawieckim i wszystkimi ministrami. Te kontakty są nie tylko dobre, ale też produktywne. Czuję się tu bardzo mile widziana.
Spotkała się Pani od tamtego czasu z wicepremierem Gowinem?
- Nie.
A chciałaby Pani?
- Oczywiście. Chciałabym poznać wszystkich ministrów lepiej niż znam ich do tej pory. Mam nadzieję, że w miarę wspólnej pracy, zaprzyjaźnimy się.
Program bezwizowy dla Polaków, pani Ambasador, stanie się rzeczywistością za Pani kadencji w Warszawie?
- Cóż, Jan...
Musiałem zadać to pytanie...
- Powiem to raz jeszcze. I wiem, że wychodzę przed szereg, ale zamierzam doprowadzić do tego przed opuszczeniem Polski. Bardziej bezpośrednia nie mogę już być.
W tym roku?
- Mam nadzieję, że w tym roku. Ale na pewno zanim wyjadę. Jeśli nie w tym roku, to na pewno w roku 2020. I dodam jeszcze, korzystając z okazji jeśli mogę... Chciałabym prosić wszystkich Polaków, by skorzystali z szansy otrzymania wizy i odwiedzenia Stanów Zjednoczonych, żebyśmy mogli osiągnąć ruch bezwizowy, obniżając wskaźnik odmowy przyznania wiz do koniecznych trzech procent. Pomóżcie mi w tym! Dziękuję. Musiałam wykorzystać okazję.
Pani Ambasador, pisze Pani dużo listów do przedstawicieli polskich władz? Pamiętamy wyciek Pani listu do premiera Morawieckiego, ale były także inne. W sprawie amerykańskich leków, czy działającego w Polsce amerykańskiego Ubera. Według niektórych to rodzaj politycznego nacisku.
- Cóż, Jan, to moja praca. Myślę, że niektórzy mogliby uznać, że Ty wywierasz polityczną presję na ludzi, z którymi przeprowadzasz wywiady...
Staram się...
- ...i robisz to, oczywiście. Bo to Twoja praca. A moją pracą jest także zapewnienie, by amerykańskie firmy, inwestujące w Polsce 43 miliardów dolarów, były uczciwie traktowane. Na tym samym poziomie, co inne. I będę tę pracę kontynuowała.
W Nowym Jorku organizowała Pani słynne przyjęcia, na które zapraszała Pani ludzi ze wszystkich stron sceny politycznej. Próbowała Pani czegoś takiego w Polsce? Zaproszenia polityków zarówno z rządu jak i opozycji i próby wspólnej rozmowy o stosunkach polsko-amerykańskich?
- Prawdę mówiąc skopiowałam mój słynny okrągły stół z Nowego Jorku. Jest tu, w tym domu. Identyczny okrągły stół dla osiemnastu osób. W ciągu pół roku zorganizowałam już tu liczne kolacje. A wracając do Twojego pytania, tylko takie kolacje w których biorą udział goście z przeciwnych stron, są interesujące. Będę więc dalej to robić, próbując zapraszać do stołu tak dużo różnych grup, przedstawicieli różnych idei, jak to możliwe.
Także polskich polityków?
- Oczywiście!
Z obu stron...
- Z obu stron. Tak jest ciekawie. Tak robiłam to w Nowym Jorku, zapraszając do stołu i Republikanów i Demokratów. Czemu nie miałabym zrobić tak tutaj?
Ostatnie pytanie, pani Ambasador. Co najbardziej lubi Pani robić w Warszawie?
- O, to dobre pytanie. Co najbardziej lubię robić w Warszawie ? Myślę...
Oprócz polityki.
- O, to trudne. Bo najbardziej lubię odwiedzać naszych żołnierzy, służących w Polsce. I robię to dość często. Ale prawda jest taka, że nie wychodzę zbyt często. Oprócz moich obowiązków, jako Ambasador, w czasie wolnym kocham czytać. Czytanie to moja pasja. A oprócz tego - i poznawania nowych przyjaciół - muszę przyznać, że odkrywam nowe restauracje. Macie w Polsce świetne restauracje, a w ustach kogoś z Nowego Jorku to dużo znaczy. Macie znakomite restauracje. Sprawia mi przyjemność odkrywanie nowego jedzenia z moimi nowymi polskimi przyjaciółmi.
Pani Ambasador, bardzo Pani dziękuję za rozmowę.
- To była przyjemność, dziękuję.
Czytaj więcej
Komentarze