Nawet 190 tys. zł strat po proteście AGROUnii. "Nie wyobrażamy sobie, żeby płacili warszawiacy"
Zniszczona ostatnia warstwa asfaltu, oznakowanie poziome i krawężniki na placu Zawiszy - takie straty wykazała czwartkowa kontrola Zarządu Dróg Miejskich po proteście rolników na warszawskim placu Zawiszy. Miasto wyceniło straty na 180-190 tys. zł i rozważa obciążenie kosztami uczestników protestu. - Nie wyobrażamy sobie, żeby płacili mieszkańcy - powiedziała polsatnews.pl Karolina Gałecka z ZDM.
- Czwartkowa kontrola, którą przeprowadziliśmy na placu Zawiszy wykazała, że zniszczona jest warstwa ścieralna nawierzchni jezdni, czyli po prostu ostatnia warstwa asfaltu, która została najbardziej uszkodzona, oznakowanie poziome, częściowo również zniszczono krawężniki - wyliczała rzecznik prasowa ZDM w rozmowie z polsatnews.pl.
Straty wstępnie wyceniono na 180-190 tys. zł. Jak podkreśliła Gałecka, koszty mogą wzrosnąć, bo w ich skład wchodzi też projekt organizacji ruchu, który jest kosztowny.
Zgromadzenie nielegalne, nie było organizatora
Miasto analizuje teraz z prawnikami możliwości obciążenia kosztami uczestników protestu. - Nie mieliśmy wcześniej takiej sytuacji, bo to było nielegalne zgromadzenie, niezgłoszone, nie było więc organizatora - tłumaczyła Gałecka.
- Kiedy powstawały szkody w trakcie zgłoszonych manifestacji czy protestów, wystawialiśmy rachunek organizatorowi. Tu protest był nielegalny, więc organizatora nie było. Proszę dać nam chwilę, musimy przeanalizować z naszymi prawnikami, jakie są możliwości obciążenia kosztami, wcale nie małymi, osób, które uczestniczyły w tym proteście - dodała.
"Nie będzie to przeszkodą do naszych dalszych działań"
O ewentualne poniesienie kosztów Agnieszka Gozdyra w programie "Polityka na Ostro" zapytała Michała Kołodziejczaka z AGROUnii.
- My za chwilę wystawimy rachunek politykom, ministrowi Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu, głównemu lekarzowi weterynarii, czyli będzie obciążony Skarb Państwa za straty, które ponoszą rolnicy. Przygotowujemy się do pozwu zbiorowego za straty, które rolnicy ponoszą przez nieodpowiednią politykę prowadzoną przez państwo polskie. Zarobimy na to wszystko - odpowiedział Kołodziejczak.
Jak dodał, "miasto stołeczne wyliczyło straty na 190 tys. zł, zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądać". - Na tę chwilę nie jestem w stanie nic powiedzieć. Powiem tyle, że nie będzie to przeszkodą w żaden sposób do naszych dalszych działań - dodał.
Zrzeszeni w AGROunii rolnicy w środę przez ponad godzinę blokowali przejazd przez skrzyżowanie na placu Zawiszy. Na jezdni położyli świńskie łby, rozsypali jabłka i podpalili opony. Nad okolicą unosiły się kłęby dymu.
W czasie protestu nieprzejezdny dla samochodów i tramwajów był pl. Zawiszy a okoliczne ulice były zakorkowane.
W związku z blokowaniem jezdni wylegitymowano kilkadziesiąt osób. W przypadku kierujących busami, którymi dowieziono m.in. opony i jabłka, policjanci chcą sprawy kierować do sądu w trybie przyspieszonym.
Podczas rolniczego protestu Śródmieście Warszawy stanęło w gigantycznych korkach.
Czytaj więcej