Prokuratura: osoby zaatakowane w szczecińskim kinie nie były przypadkowe dla sprawcy
- Osoby zaatakowane w kinie nie były przypadkowe dla sprawcy - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Trwa śledztwo w tej sprawie. W niedzielę mężczyzna zaatakował nożem dwóch trzydziestolatków; jeden z nich zmarł. Według nieoficjalnych informacji, powodem ataku była zazdrość 26-latka. Mężczyzna miał być byłym partnerem jednego z zaatakowanych.
- Osoby zaatakowane w kinie nie były osobami przypadkowymi dla sprawcy, natomiast o motywach tego działania i dalszych szczegółach w tej chwili prokuratura nie informuje - powiedziała w czwartek dziennikarzom rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska.
Dwóch mężczyzn w wieku około 30 lat zostało zaatakowanych w niedzielę w kinie w jednym ze szczecińskich centrów handlowych. Jak podała policja, atak nastąpił przy użyciu "niebezpiecznego narzędzia".
Zgłoszenie o dwóch rannych mężczyznach w centrum handlowym pogotowie otrzymało w niedzielę po godz. 17. Obaj mieli rany cięte. Pierwszy z mężczyzn - na szyi, klatce piersiowej i ramionach. Mężczyzna został przewieziony do szpitala i był świadomy. Drugi z mężczyzn był w stanie krytycznym. W poniedziałek poinformowano, że zmarł po przewiezieniu na blok operacyjny.
Policja tuż po ataku zatrzymała 26-latka, który miał tego dokonać. W poniedziałek usłyszał zarzut dotyczący popełnienia zbrodni zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa, został aresztowany na trzy miesiące.
Jak powiedziała prok. Biranowska-Sochalska, prokuratura nie informuje też o tym, czy aresztowany przyznał się do winy.
- W tej sprawie trwa gromadzenie materiału dowodowego, dowody są intensywnie zbierane. Między innymi z uwagi na charakter zdarzenia niezbędne będzie uzyskanie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej, a także patomorfologii - powiedziała rzeczniczka.
Mężczyźnie grozi kara dożywotniego więzienia.
Według nieoficjalnych informacji, podawanych przez lokalne media, powodem ataku była zazdrość 26-latka. Mężczyzna miał być byłym partnerem jednego z zaatakowanych.
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka szpitala przy ul. Unii Lubelskiej, do którego trafił drugi z rannych mężczyzn, jest on "w dobrym stanie".
Czytaj więcej
Komentarze