Warszawa i Wrocław odwołują się od decyzji sądów ws. marszów narodowców
Do Sądu Okręgowego w Warszawie złożone zostało zażalenie na postanowienie tego sądu, który uchylił decyzję prezydent stolicy w sprawie zakazu organizacji Marszu Niepodległości - poinformował w piątek wieczorem stołeczny ratusz. Zażalenie na uchylenie przez sąd zakazu Marszu Polski Niepodległej złożył także wrocławski magistrat.
Zgodnie z przepisami sąd apelacyjny rozpoznaje zażalenie w ciągu 24 godzin od dostarczenia akt sprawy przez sąd okręgowy.
- Uważam, że przepis, który pozwala na prewencyjny zakaz, jest martwy, czyli w zasadzie można go skasować, skoro nigdy nie można zakazać marszu, zgromadzenia - przekazała w piątek po południu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, gdy informowała, że miasto odwoła się od decyzji sądu.
Dodała też, że lepiej ten przepis zlikwidować, niż opierać się na tym, że daje on zezwolenie na zakazanie marszu. - Jeszcze nigdy sąd nie orzekł, że zakaz jest właściwy - zauważyła.
- Odwołujemy się, będziemy używać argumentów. Jest argument w postaci wczorajszego zarządzenia premiera, że skieruje Żandarmerię Wojskową do pomocy policji. To znaczy, że nasze oceny były właściwe, że policja by sobie nie poradziła. Mamy dzięki premierowi dowód na to, że policja by sobie nie poradziła i że potrzebne jest wsparcie Żandarmerii Wojskowej - tłumaczyła.
"Art. 31 ust. 3 Konstytucji pozwala na ograniczenie wolności"
- Art. 31 ust. 3 Konstytucji pozwala na ograniczenie wolności, jeżeli to ma zagrażać życiu i zdrowiu ze względu na bezpieczeństwo. Sama Konstytucja dopuszcza taki wyjątek. Art. 14 ustawy o zgromadzeniach też mówi, że można coś takiego zrobić - powiedziała o prewencyjnym zakazie marszu Gronkiewicz-Waltz.
- Jeżeli sąd nigdy jeszcze, z tego co wiem, nie zaakceptował rozwiązania zakazu, to przepis jest martwy, więc dla porządku trzeba by go może zlikwidować i nikt by się nie łudził, że jest możliwy prewencyjny zakaz demonstracji - tłumaczyła.
Hanna Gronkiewicz-Waltz dodała, "uważam, że nasze argumenty zostały dodatkowo potwierdzone zarządzeniem pana premiera".
- Dowiadujemy się z prasy, że niektóre osoby nie przyjadą, które były zaproszone, niektórzy mówią, że nie były zaproszone. Zobaczymy, czy się pokażą ci faszyści, którzy byli zapowiadani z Włoch czy Słowacji - podkreśliła. Dodała też, że "nie wiadomo w jakim zakresie policjanci wrócą do pracy", odnosząc się do masowych w ostatnim czasie zwolnień lekarskich wśród funkcjonariuszy.
"Administracja państwowa zdaje sobie sprawę, że sytuacja była niedobra"
Gronkiewicz-Waltz nawiązała również do czwartkowego porozumienia podpisanego między szefem MSWiA Joachimem Brudzińskim a związkowcami służb mundurowych, którzy protestowali od lipca domagając się m.in. podwyżek. Jej zdaniem na to "wczorajsze porozumienie wpłynęły m.in. decyzje (władz) Warszawy i Wrocławia o zakazie marszu". - Dzieją się rzeczy, które wskazują na to, że administracja państwowa zdaje sobie sprawę, że sytuacja była niedobra. Inaczej nie byłoby tych dodatkowych zabezpieczeń - oceniła.
- Ja jestem od tego, żeby dbać o bezpieczeństwo warszawiaków i gości, którzy tu przyjadą. Na 11 listopada do Warszawy przyjeżdżają całe masy ludzi, mogłam się o tym przekonać w poprzednich latach - podkreśliła. - Nie interesuje mnie ocena polityczna, mnie interesuje tylko i wyłącznie merytoryczna ocena moja, moich służb, czy jest bezpiecznie, czy nie - zaznaczyła.
Wskazała jednocześnie, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo podczas niedzielnego marszu "już nie leży po stronie miasta, bo miasto zadbało o to, próbowało, zakazało i przegrało w sądzie".
Sąd: prewencyjne zakazywanie marszu jest przedwczesne
W środę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz zakazała Marszu Niepodległości 11 listopada, który organizowany jest przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości współtworzone przez m.in. Młodzież Wszechpolską, ONR i Ruch Narodowy. Organizatorzy złożyli zażalenie na tę decyzję. W czwartek wieczorem Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie uchylił decyzję prezydent Warszawy. Według sądu "prewencyjne zakazywanie marszu jest przedwczesne".
W związku z decyzją prezydent stolicy odbyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Morawieckiego, podczas którego ustalono, że zostanie zorganizowany "wspólny biało-czerwony marsz", który będzie miał charakter uroczystości państwowej, organizowanej przez rząd. Marsz odbędzie się pod patronatem prezydenta RP.
Odwołał się też Wrocław
W czwartek Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił zakaz organizacji Marszu Polski Niepodległej, który wydał we wtorek prezydent Wrocławia. Marsz organizowany przez środowiska narodowców ma przejść w niedzielę 11 listopada przez centrum stolicy Dolnego Śląska.
Odwołanie od decyzji sądu pierwszej instancji zostało złożone w piątek do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
- W odwołaniu został zawarty m.in. szeroki materiał zdjęciowy dokumentujący łamanie prawa podczas marszy narodowców organizowanych w poprzednich latach - powiedział rzecznik wrocławskiego magistratu Arkadiusz Filipowski. Rzecznik dodał, że w odwołaniu wskazano również, że konstytucji chroni prawo do zgromadzeń, ale również chroni życie i zdrowie obywateli.
Czytaj więcej