Kaja Godek pozwana za słowa w Polsat News o homoseksualistach: "dziwna orientacja", "zboczeni"
Świadkiem w procesie o naruszenie dóbr osobistych może być premier Irlandii Leo Varadkar - poinformował "Irish Times". Sprawa dotyczy wypowiedzi działaczki antyaborcyjnej Kai Godek w programie "Tak czy Nie" w Polsat News. Stwierdziła ona m.in., że "premier Irlandii obnosi się ze swoją dziwną orientacją", a homoseksualiści "są zboczeni".
Pozew został wniesiony w środę do Sądu Okręgowego w Warszawie. Godek została pozwana przez 16 homoseksualnych osób, w tym działaczy na rzecz praw LGBT, profesorów prawa i dziennikarzy.
Do pozwu przystąpiły również organizacje pozarządowe: Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego oraz Stowarzyszenie Lambda Warszawa.
Oskarżyciele domagają się przeprosin m.in. na antenie Polsat News.
W majowym #TakCzyNie @GodekKaja powiedziała, że "osoby homoseksualne są zboczone, a premier Irlandii obnosi się że swoją dziwną orientacyjną". Sprawa trafiła do sądu. Piszą o niej irlandzkie media. https://t.co/MMxG99ScnL
— Agnieszka Gozdyra (@AGozdyra) 11 października 2018
16 osób złożyło wczoraj wspólny pozew przeciwko Kai Godek za nazwanie osób homoseksualnych "zboczeńcami" w @PolsatNewsPL. Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza przystąpiło do pozwu, by walczyć o lepszy standard orzeczniczy w sprawach dot. mowy nienawiści https://t.co/FakPI5dduh pic.twitter.com/bdngkOynpe
— Miłość Nie Wyklucza (@milosc_) 11 października 2018
"Skomplikowany problem prawny"
Dr hab. Jakub Urbanik, inicjator pozwu, wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl, że cztery miesiące, które upłynęły od wypowiedzi Godek do złożenia pozwu były potrzebne "na jak najlepsze jego przygotowanie". - Chodzi o to, żeby przedstawić argumentację w najlepszy możliwy sposób. To będzie tekst opisujący kwestie dotychczasowej ochrony międzynarodowej i krajowej przed posługiwaniem się znieważającymi określeniami o charakterze homofobicznym w przestrzeni publicznej - tłumaczył.
- Z jednej strony mamy do czynienia ze zniesławieniem, znieważeniem, z naszym poczuciem się znieważonym przez panią Godek i takich spraw w polskim orzecznictwie było kilka z różnymi rozstrzygnięciami m.in. sprawa dwóch panów, którzy uzyskali spore odszkodowanie od sąsiadki, która nękała ich pogardliwymi wypowiedziami - przypomniał.
- Drugim problemem jest dość skomplikowany problem prawny - czy przez taką wypowiedź bez konkretnego adresata, rzeczywiście można się poczuć indywidualnie znieważonym. Wydaje nam się, że akurat w tym względzie orzecznictwo polskich sądów pokazuje, że można - dodał.
Jako przykład podał np. wyroki dot. sformułowania o "polskich obozach koncentracyjnych", w których w roli strony skarżącej występował były więzień, który poczuł się znieważony.
"Zależy nam na zmianie podejścia"
Jak podkreślił dr hab. Urbanik, oskarżyciele "chcą zrobić coś nowego". - Nie ma w polskim prawie karnym przesłanki mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną. Chcemy pójść drogą cywilną i pomóc, czy spróbować z pomocą sądu ustanowić standard, pokazać, że tego typu wypowiedzi nie są akceptowalne i nie należą do wolności wypowiedzi - podkreślił nasz rozmówca.
- Pozew jest skonstruowany doskonale, nasza argumentacja jest przekonująca i wierzę, że ona do sądu trafi. Jako historyk wiem również, że nazywanie pewnych zjawisk, pokazywanie ich, przełomowe decyzje sądu w pewnych sytuacjach, kształtują również świadomość społeczną i zależy nam też na tym, na zmianie podejścia - dodał.
Jakub Urbanik stwierdził też, że "Kaja Godek znieważyła nas osobiście". - Mogę to mówić za siebie, ale też każde z nas, które złożyło ten pozew, czuje się bardzo dotknięte. Czujemy się smutni, źli przez to, co zostało powiedziane, czujemy się gorsi, to jest złe - zaznaczył.
"Walczymy o to, by przywrócić jakość polskiej debaty"
Jak dodał, "Kaja Godek mieści się w szerszym nurcie takiego zbrutalizowania języka polskiej debaty publicznej ostatnich 15 lat, gdzie nawet w parlamencie padają sformułowania kompletnie nieparlamentarne".
- Prawa osób LGBT to są prawa człowieka i chcemy powiedzieć, że my dziś walczymy o prawa osób LGBT, jako o prawa człowieka, ale walczymy też o prawa człowieka w znaczeniu szerszym. Chcemy tym przypadkiem pokazać, czego nie wolno w ogóle w polskiej debacie publicznej robić. Walczymy o to, by przywrócić jakość polskiej debaty - podkreślił.
"To nie jest zupełna fantazja"
Zapytany o udział w procesie premiera Irlandii, odpowiedział: "dla nas byłoby bardzo istotne, gdyby Leo Varadkar zechciał zająć stanowisko i mamy nadzieję, że do tego dojdzie".
- Czy rzeczywiście stawi się w warszawskim sądzie - tego nie wiemy, zobaczymy, jak proces się będzie toczył. To zależy od naszych pełnomocników i pełnomocników drugiej strony, ale to nie jest zupełna fantazja - dodał.
Godek: dziwna orientacja
W maju Kaja Godek w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą w Polsat News komentowała wyniki referendum w Irlandii, w którym większość uczestników opowiedziało się za liberalizacją przepisów aborcyjnych.
- Jeżeli premier Irlandii obnosi się ze swoją dziwną orientacją, deklaruje w mediach, że ma partnera homoseksualnego, jeżeli jest to przyjmowane, jako normalne, to dla mnie jest potworne, że taki kraj określa się mianem katolickiego - powiedziała wtedy Godek, działaczka Fundacji Życie i Rodzina.
Dodała, że homoseksualne osoby "są zboczone".
Zobacz wypowiedź Kai Godek w programie "Tak czy Nie".
Czytaj więcej