Punkty za szczepienie przy rekrutacji do przedszkoli. Obywatelski projekt "Szczepimy, bo myślimy"
Wprowadzenie punktów za szczepienie dzieci jako jednego z kryteriów przy przyjęciu do publicznych przedszkoli i żłobków zakłada obywatelski projekt ustawy "Szczepimy, bo myślimy". Jego autorzy podkreślają, że celem inicjatywy nie jest zmuszenie do szczepień, bo te są w Polsce obowiązkowe, ale profilaktyka, bo rośnie liczba rodziców uchylających się od szczepień ochronnych.
Pomysłodawcami akcji "Szczepimy, bo myślimy" i autorami projektu ustawy nowelizującego Prawo Oświatowe z 2016 r. są społecznik Robert Wagner i prawnik Marcin Kostka.
Obaj zwracają uwagę na gwałtownie rosnącą liczbę rodziców, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień. W 2010 roku odmówiło zaszczepienia dzieci 3,5 tys. rodziców, w 2017 roku liczba ta wzrosła do ponad 30 tys.
Najwyższa Izba Kontroli już w 2016 roku wskazała na ten problem w swoim raporcie. Według Izby, że funkcjonujący w Polsce system szczepień obowiązkowych jest bezpieczny i działa sprawnie, ale systematycznie rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Z każdym rokiem (dane od 2010 do 2014 roku) o 40 proc.
"Dla większości chorób przyjmuje się, że odporność populacyjną osiąga się przy zaszczepieniu co najmniej ok. 95 proc. populacji. Dlatego bardzo ważne wydaje się utrzymanie obowiązkowego systemu szczepień" - wskazywali autorzy raportu NIK.
NIK: liczby mogą być wyższe, bo lekarze nie przekazują danych
Kontrolerzy NIK podkreślili, że dane Państwowej Inspekcji Sanitarnej i NIZP-PZH o uchylających się od obowiązkowych szczepień ochronnych mogą być niekompletne, bo lekarze nie zawsze przekazują takie dane.
Połowa (6 z 12) skontrolowanych świadczeniodawców nie przekazywała w kwartalnych sprawozdaniach informacji o osobach uchylających się od szczepień obowiązkowych, pomimo że kontrola NIK takie osoby wykazała.
- Dziś na świecie mamy ponad 40 tys. zachorowań na odrę, a to tylko jedna z chorób. To właśnie te dane przelały u nas czarę goryczy. Uznaliśmy, że najwyższy czas działać i zapobiegać niż później leczyć - przekonuje Marcin Kostka.
Samorządy mają związane ręce
Ustawa ma umożliwić samorządom wprowadzenie szczepienia jako punktowanego kryterium przy przyjęciu do publicznych żłobków i przedszkoli. Działałaby na takiej samej zasadzie jak kryterium miejsca zamieszkania, rozliczania podatków, liczby rodzeństwa czy niepełnosprawności dziecka. Obecnie samorządy nie mają takiej możliwości, bo nie pozwalają na to obowiązujące przepisy.
- Parę lat temu próbowała to zrobić Częstochowa. Skończyło się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który orzekł, że obecne prawo na to nie pozwala - powiedział Robert Wagner.
Aktywiści chcieli wprowadzić pilotażowo takie rozwiązanie również we Wrocławiu. Tu też urzędnicy powiedzieli, że na gruncie obowiązującego prawa nie da się tego zrobić.
Zwolnienie ze szczepienia
W projekcie wprowadzono roczny okres przejściowy od ogłoszenia ustawy, kiedy samorządy miałyby dowolność w tej sprawie. Później byłoby to stałe kryterium. Tym samym dzieci niezaszczepione miałyby trudniejszy dostęp do publicznych placówek.
Autorzy dokumentu proponują też możliwość zwolnienia dziecka z obowiązkowego szczepienia, jeśli są do tego przeciwwskazania medyczne.
Kluczowym punktem projektu jest zapis: "Niezależnie od kryteriów przyjęcia wskazanych w ustępach poprzedzających, w każdym przypadku, kryterium obowiązkowym przyjęcia kandydata do publicznego przedszkola, oddziału przedszkolnego w publicznej szkole podstawowej lub publicznej innej formy wychowania przedszkolnego jest przedłożenie zaświadczenia o posiadaniu przez kandydata wymaganych przepisami obowiązkowych szczepień ochronnych lub zaświadczenia potwierdzającego przeciwwskazania do szczepień przeprowadzanych zgodnie z harmonogramem wynikającym z obowiązujących przepisów".
Aby projekt ustawy "Obywatelska Inicjatywa Ustawodawcza – »Szczepimy – bo myślimy«"trafił do Sejmu, jej autorzy muszą zebrać 100 tys. podpisów.
grz/dro/ portalsamorzadowy.pl, PAP, polsatnews.pl
Komentarze