Nie będzie centralnego rejestru stron zakazanych w internecie. Ale co z rejestrami ministerstw

Technologie
Nie będzie centralnego rejestru stron zakazanych w internecie. Ale co z rejestrami ministerstw
Flickr/Agenzami/CC BY SA 2.0

Ministerstwo Cyfryzacji wycofało się z pomysłu stworzenia centralnej listy blokowanych stron internetowych. Projekt był krytykowany przez organizacje pozarządowe zajmujące się wolnością w sieci. "Intencją ministerstwa nigdy nie było jakiekolwiek ograniczanie wolności Internetu. Do wszelkich tego typu pomysłów Ministerstwo Cyfryzacji zawsze podchodziło i podchodzi krytycznie" - zapewnia resort.

Rejestr domen zakazanych miał być rozszerzeniem działającego od roku rejestru Ministerstwa Finansów. Resort ten - w oparciu o ustawę hazardową - gromadzi dane o serwisach bukmacherskich i hazardowych, które nie uzyskały licencji na działalność w Polsce. Na tej podstawie dostęp do nich jest blokowany.

 

W nowym zbiorze blokowanych domen miały w założeniu pojawić się m.in. serwisy handlujące dopalaczami.

 

- Zablokowanie dostępu do treści będzie arbitralną decyzją urzędnika, która dopiero po kilku miesiącach będzie mogła trafić na biurko sędziego. (…)dzisiaj strony na zakazaną listę wpisywać ma m.in. sanepid; nie wiadomo, komu to uprawnienie i w jakim celu zostanie przyznane jutro. Wystarczy przypomnieć, że w poprzedniej kadencji rządzący dziś Polską politycy zaciekle walczyli o blokowanie stron pornograficznych - komentował Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, jednej z wielu organizacji pozarządowych przeciwnych rejestrowi.

 

Ministerstwo rezygnuje

 

"Ostatecznie po analizach, a także z uwagi na fakt, że propozycje ewentualnego blokowania niektórych stron nie zostały przyjęte, Ministerstwo Cyfryzacji odstępuje od propozycji tworzenia rejestru" - głosi oświadczenie ministerstwa.

 

Resort nie podał powodów, dla których rezygnuje z projektu. Odnosi się  jednak  do zarzutów, jakoby jego intencją była cenzura w sieci.

 

"Wszelkie sugestie, że utworzenie rejestru miałoby służyć jakiejkolwiek formie cenzury Internetu były więc daleko idącą nadinterpretacją i nadużyciem" - wyjaśnia ministerstwo.

 

"Brawo" - skomentował tę decyzję były minister cyfryzacji Michał Boni. Pozytywnie tą decyzję przyjęły też organizacje pozarządowe.

 

 

Strony bukmacherów i tak są blokowane

 

29 czerwca w wielu miastach odbyły się protesty przeciwko planom wprowadzenia unijnej dyrektywy ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, która ostatecznie została odrzucona przez Parlament Europejski. W styczniu 2012 roku przez Polskę i inne kraje UE przetoczyła się fala dużych protestów przeciwko umowie handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrabianymi (ACTA).

 

Obie inicjatywy wielu internautów uznało  za próby cenzury internetu.

 

Obecnie istnieje jeden rejestr domen zakazanych - nielegalnych w Polsce bukmacherów na podstawie ustawy hazardowej. Nie ma planów jej zlikwidowania.

 

Eksperci ds. bezpieczeństwa w sieci uważają, że rząd może ponownie spróbować wprowadzić centralny rejestr stron blokowanych.

 

- Nie jestem przekonany, czy pomysł nie powróci niebawem podczas prac nad inną ustawą i w innym ministerstwie - pisze na Twitterze Patryk Słowik, dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej", który jako pierwszy poinformował o pomyśle centralnego rejestru. "Wróci. Bo ten mechanizm działania jest dość prosty rotacyjny" - przekonuje Łukasz Olejnik, specjalista ds. bezpieczeństwa danych.

 

Na razie nie wiadomo, co z planowanymi rejestrami dwóch resortów: infrastruktury i zdrowia

 

polsatnews.pl, Dzienik Gazeta Prawna

jm/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie