Sejmowi goście w bagażniku. "To protest symboliczny. Sejm to nie jest folwark Kuchcińskiego"
- Znaleźli się na terenie Sejmu. To nie ma znaczenia, jak się znaleźli, kto ich wwiózł, czy wprowadził - mówiła posłanka Joanna Schmidt (koło Liberalno-Społeczni) w "Graffiti" zapytana o wwiezienie na teren Sejmu dwóch osób w bagażniku. Przyznała, że wie o wniosku do prokuratury o ukaranie jej za wprowadzenie do Sejmu Obywateli RP.
- Dowiedziałam się, że mam wniosek do prokuratury, o ukaranie mnie za wprowadzenie do Sejmu Obywateli RP - przyznała posłanka Schmitd. Chodzi o sprawę wwiezienia w bagażniku na teren Sejmu dwóch osób. Miała to zrobić właśnie była posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt (obecnie koło Liberalno-Społeczni); informację tę potwierdziła Kancelaria Sejmu.
W czwartek policja poinformowała na Twitterze, że "w związku z medialnymi doniesieniami dot. wwiezienia osób w bagażniku pojazdu na teren Sejmu, WRD KSP prowadzi czynności związane z nieprawidłowym przewożeniem osób". "Policjanci przesłuchają świadków. Po wykonaniu czynności będzie można mówić o ostatecznej kwalifikacji czynu" - podano na oficjalnym profilu warszawskiej policji na Twitterze.
"Kiedyś Sejm nie był zamknięty"
- Znaleźli się na terenie Sejmu. To nie ma znaczenia, jak się znaleźli, kto ich wwiózł, czy wprowadził - mówiła posłanka w rozmowie z Piotrem Witwickim. - Pytanie jest, dlaczego posłowie RP nie mogą wprowadzać swoich gości do Sejmu.
Na sugestię, że to pretekst dla marszałka Sejmu, "bo są wwożeni w bagażnikach", Schmidt odparła, że "to był protest symboliczny".
- Chcieliśmy pokazać, że jest miejsce w Sejmie dla obywateli. To nie jest twierdza Kuchcińskiego, to nie jest folwark Kuchcińskiego - podkreślała Joanna Schmidt. Posłanka dodała, że "kiedyś Sejm nie był zamknięty".
"Co ja zrobiłem, aby PiS nie wygrał"
Zapytana, czy usprawiedliwia wwożenie ludzi do Sejmu w bagażniku, odparła: - Dobijany jest Sąd Najwyższy. Potrzebne są mocne symbole.
Posłanka koła Liberalno-Społeczni przypomniała, że marszałek Marek Kuchciński nie wpuszcza do Sejmu osób poruszających się na wózkach, że stworzono "czarną listę" osób, które do Sejmu wchodzić nie mogą, a jednocześnie zgadza się, by "wprowadzani byli faszyści z Węgier i Włoch i robią konferencję na terenie Sejmu, a nie mogą do Sejmu wejść obywatele, którzy protestują pokojowo".
- Uważam, że teraz wszystkie ręce na pokład i że po tej akcji (wwiezienia osób w bagażniku - red.) każdy będzie miał taką refleksję: co ja zrobiłem, aby w następnych wyborach PiS nie wygrał - powiedziała Joanna Schmidt.
polsatnews.pl
Czytaj więcej