"Słowa, które w ogóle nie powinny paść". Mazurek o wypowiedzi kandydatki na ambasadora USA w Polsce
- To są słowa, które w ogóle nie powinny paść - stwierdziła w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek, pytana o komentarz do wypowiedzi kandydatki na ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher dotyczącej noweli ustawy o IPN i kwestii antysemityzmu w Europie Wschodniej.
- To są słowa, które w ogóle nie powinny paść, szczególnie z ust kobiety, której w Polsce nie ma, która nie objęła jeszcze funkcji i która chyba nie zna uzasadnienia i argumentów naszej strony, które tkwiły u podstaw przyjęcia tej ustawy - powiedziała Mazurek.
Pytana, czy Polska zgodzi się na umożliwienie Mosbacher objęcia stanowiska w Warszawie odparła, że to pytanie należy skierować do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
"Zostało to wywołane ustawą o Holokauście"
Kandydatka na ambasadora USA w Polsce zapytana przez senatora Johnny'ego Isaksona, który przewodniczył wtorkowemu posiedzeniu komisji spraw zagranicznych, czy wie, co się dzieje w kwestii antysemityzmu w Europie Wschodniej, odparła twierdząco.
- Tak. Niestety zostało to wywołane niedawno przyjętą ustawą o Holokauście - powiedziała. - Nie możemy tolerować żadnego rodzaju fanatyzmu, to ma fundamentalne znaczenie dla naszych wartości i będę pracować wspólnie z Polską, aby upewnić się, że nie włączają tego rodzaju rzeczy do swojego ustawodawstwa - dodała.
Poproszona o powtórzenie ostatniego zdania Mosbacher podkreśliła: "Będę pracowała z Polską, aby upewnić się, że zanim wprowadzą jakiekolwiek zmiany legislacyjne, nie będą one wzniecały fanatyzmu". - To jest niedopuszczalne, brak tolerancji w każdej formie - dodała.
Krytyka m.in. ze strony Izraela i USA
Uchwalona przez Sejm w styczniu nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub do trzech lat więzienia. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Przepisy te wywołały krytykę m.in. ze strony Izraela i USA. 6 lutego prezydent Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do TK. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz, aby przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Zmienione przepisy obowiązują od 1 marca.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze