Polska Fundacja Narodowa miała promować Polskę. Teraz wynajęła agencję, która ją wypromuje

Polska

Agencja PR będzie doradzać Polskiej Fundacji Narodowej. Podmiot odpowiedzialny za kontrowersyjną kampanię "Sprawiedliwe sądy", który według premier B. Szydło miał zająć się "profesjonalnie" promocją Polski, zatrudnił właśnie trzyosobowy delegowany zespół, który zajmie się informowaniem m.in. dziennikarzy o działaniach PFN oraz będzie "doradzać jej" w prowadzeniu profili w internecie.

Polska Fundacja Narodowa poinformowała, że 21 marca podpisała z agencją public relations Partner of Promotion umowę "na współpracę". Według Fundacji agencja potrzebna jest do obsługi dziennikarzy, którzy coraz liczniej zgłaszają się po informacje. Wybrano ją "w trosce o najwyższy poziom usług biura prasowego". 
 
Profesjonalna firma do kontaktu z prasą i obsługi Facebooka
 
Umowa została podpisana na pół roku. Na razie Fundacja nie ujawnia kwoty umowy. Nie ujawniono także treści kontraktu.
 
"Aktualnie nie jesteśmy upoważnieni do upublicznienia treści w/w umowy. Wystąpimy do firmy Partner of Promotion z prośbą o udzielenie zgody na upublicznienie w/w umowy i pod warunkiem jej uzyskania – przekażemy Państwu jej treść" - napisano.
 
"Decyzja o wyborze najlepszej oferty została podjęta przez Zarząd PFN. Z ramienia PFN umowę podpisali Prezes PFN Cezary Jurkiewicz oraz Członek Zarządu Antoni Kolek" - poinformowała fundacja.
 
Z informacji udzielonej przez fundację wynika, że agencja będzie się zajmować "obsługą biura prasowego oraz doradztwem w mediach społecznościowych i komunikowaniu projektów Polskiej Fundacji Narodowej". Partner of Promotion ma wydelegować do tego zadania "trzyosobowy zespół o wysokich kwalifikacjach i doświadczeniu wraz z bezpośrednim nadzorem zarządu firmy".
 
"Od kilku miesięcy Polska Fundacja Narodowa cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony mediów. Praktycznie każdego dnia dostajemy od dziennikarzy wiele pytań o informacje, dane czy prowadzone działania. Polska Fundacja Narodowa zatrudnia obecnie 17 pracowników, którzy prowadzą aż 26 różnych projektów. Nie mieliśmy jednak w zespole dotychczas osób dedykowanych do współpracy z mediami. Dlatego w lutym zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie konkursu ofert wśród największych polskich firm, które w ofercie mają prowadzenie biur prasowych i obecnie z usług takich korzystamy" - napisano w informacji, która dotarła do polsatnews.pl.
 
Fundacja poinformowała, że zakres jej umowy z kontrahentem "obejmuje prowadzenie monitoringu mediów, raporty medialne, przygotowywanie odpowiedzi na zapytania dziennikarzy na bazie informacji dostarczanych przez pracowników PFN, opracowywanie komunikatów prasowych, organizację konferencji prasowych".
 
Kontrowersyjne projekty fundacji
 
O Polskiej Fundacji Narodowej stało się głośno, gdy okazało się, że stoi ona za kampanią "Sprawiedliwe sądy". Na bilbordach rozwieszanych w całym kraju pojawiły się hasła, które miały przekonać Polaków, że reforma sądownictwa jest potrzebna, bo ma ukrócić nieprawidłowości, które miała tolerować poprzednia ekipa rządząca. Marcin Kierwiński (PO) powiedział wtedy, że skandalem jest "jeżeli państwo wykorzystuje środki publiczne", aby "promować poglądy jednej określonej partii politycznej". Protestowały także Nowoczesna i Partia Razem. Z kolei premier Beata Szydło powiedziała, że fundacja realizuje cele statutowe, a jej zadaniem jest przybliżenie polskiej i zagranicznej opinii publicznej celów i szczegółów reformy sądownictwa w Polsce.
 
Wicepremier Piotr Gliński powiedział w lutym, że kampania "Sprawiedliwe sądy" kosztować miała nie 19 mln zł - jak ustalił portal Onet.pl, ale około 6-7 mln zł. W tej kwocie miały się zawierać m.in. środki przekazane założonej przez byłych specjalistów od wizerunku związanych z PiS spółce Solvere. Mieli za nią stać była dyrektorka departamentu obsługi medialnej Centrum Informacyjnego Rządu Anna Plakwicz i Piotr Matczuk - wcześniej po wygranych przez PiS wyborach do Sejmu, szef Centrum Informacyjnego Rządu. 
 
Ostatnio znowu stało się głośno o fundacji z powodu innego projektu. Za 5 mln zł zakupiony został używany francuski jacht oceaniczny, którym żeglarz, olimpijczyk Mateusz Kusznierewicz ma przez dwa lata żeglować dookoła globu i promować Polskę w projekcie o nazwie "Polska100". W ten sposób fundacja chce uczcić stulecie niepodległości. 
 
- Wypłyniemy w setną rocznicę odzyskania niepodległości a wrócimy w setną rocznicę zaślubin z morzem - powiedział Mateusz Kusznierewicz podczas ogłoszenia projektu.
 
Według niektórych mediów koszty zakupu jachtu oraz trwającej dwa lata obsługi 25-osobowej rotacyjnej załogi oraz zaplanowanych na całym świecie związanych z rejsem wydarzeń mogą sięgnąć nawet 20 mln zł. Fundacja sprostowała wtedy, że koszty projektu mają być dużo mniejsze.
 
Premier Szydło trzyma kciuki
 
Powołanie Polskiej Fundacji Narodowej ogłosiła w lipcu 2016 roku premier Beata Szydło. 17 państwowych spółek, takich jak Orlen, Lotos, Tauron, KGHM, GPW czy Energa i Totalizator Sportowy, przekazało do niej znaczne kwoty. W sumie było to w pierwszym roku działalności prawie 100 mln zł. 
 
Fundacja miała się, zdaniem premier, zająć promocją Polski za granicą. Beata Szydło wyraziła wtedy nadzieję, że PFN przyczyni się do tego, że o Polsce "będzie się mówiło jeszcze lepiej, jeszcze więcej".
 
Beata Szydło dodała także przy innej okazji, że "trzyma kciuki za Polską Fundację Narodową".
 
Wpłaty pozwalają fundacji na nieskrępowane funkcjonowanie. W październiku 2017 roku wicepremier Piotr Gliński odpowiedzialny za nadzór nad fundacją odpowiedział na interpelację poselską posła Jacka Protasiewicza (Unia Europejskich Demokratów). Poinformował wtedy, że fundacja "na dzień 31.08.2017 r. fundacja dysponowała budżetem 181,9 mln zł".  
 
Fundacja przegrała z dziennikarzem
 
Kiedy dziennikarz Polsat News Jan Kunert wystąpił do fundacji w trybie udzielenia informacji publicznej o ujawnienie rejestru zawartych umów - ta odmówiła. Dziennikarz wygrał przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, który stwierdził, że Polska Fundacja Narodowa dysponuje majątkiem publicznym, jej inicjatorem jest polski rząd i dlatego jest zobowiązana do udzielania informacji publicznej, a taką właśnie jest informacja o tym, z kim zawarła umowy.
 
Fundacja oświadczyła 10 kwietnia, że uznaje wyrok sądu i będzie rozpoznawać każdy wniosek o udzielenie informacji publicznej. Wcześniej utrzymywała, że to z kim podpisuje umowy, komu, ile i za co płaci - to tajemnica przedsiębiorstwa.
 
W swoim oświadczeniu fundacja napisała wtedy, że orzeczenie sądu umożliwia "nowe otwarcie w relacjach między mediami a Fundacją". 
 
polsatnews.pl
hlk/Michał Giersz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie