Byli pracownicy Szydło wracają do kancelarii premiera. CBA: złamali ustawę antykorupcyjną
Anna Plakwicz i Piotr Marczuk, byli PR-owcy Beaty Szydło, wracają do Kancelarii premiera, w której mają kierować departamentami odpowiedzialnymi za komunikację i informację - podał portal wpolityce.pl. Po odejściu z kancelarii w maju ubiegłego roku założyli firmę Solvere, która uczestniczyła w kampanii "Sprawiedliwe sądy". W styczniu CBA uznało, że byli urzędnicy złamali ustawę antykorupcyjną.
- Zdecydowaliśmy się sięgnąć po fachowców. Są to osoby, którzy mają wieloletnie doświadczenie w kierowaniu dużymi zespołami zajmującymi się komunikacją - powiedział informator wpolityce.pl. Według niego, po odejściu szefowej Centrum Informacyjnego Rządu Sylwii Matusiak "trzeba ułożyć strukturę na nowo", a Plakwicz i Matczuk nie są już właścicielami firmy, która jest w likwidacji.
240 tys. zł za kampanię
Plakwicz, b. dyrektor departamentu obsługi medialnej i Marczuk, b. dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu, zakończyli pracę w kancelarii 22 maja. Okazało się, że tydzień wcześniej założyli agencję Solvere, która w sierpniu pomagała Polskiej Fundacji Narodowej współtworzyć kampanię "Sprawiedliwe sądy".
Polityczna kampania informacyjna - jak później przyznali politycy PiS - na zlecenie władz miała "poprawić" społeczny odbiór reformy sądownictwa. PFN poinformowała, że za przygotowanie kampanii Solvere otrzymała 240 tys. zł
Sprawa sprawdzana przez prokuraturę
W sprawie podejrzenia złamania prawa, zawiadomienia do Centralnego Biura Antykorupcyjnego złożyli politycy PO i Nowoczesnej oraz kancelaria premiera. Według przepisów urzędnik ma zakaz posiadania powyżej 10 proc. udziałów w spółkach prawa handlowego.
Choć Matczuk i Plakwicz mieli pozwolenie na pracę w okresie wypowiedzenia to w styczniu CBA uznało, że złamali ustawę antykorupcyjną.
Urzędnicy nie ponieśli jednak konsekwencji. Za naruszenie tego artykułu ustawy grozi wydalenie z pracy, a oboje już od dawna nie pracowali w kancelarii premiera.
Wyniki analizy zostały jednak przekazane prokuraturze okręgowej w Warszawie. Sprawa jest na etapie czynności sprawdzających.
"O co chodzi? Ośmiorniczek nie żarli!"
Informację o ponownym zatrudnieniu urzędników w kancelarii na Twitterze skomentowała m.in. dziennikarka Polsat News Dominika Długosz:
Spółka założona w maju zeszłego roku jest już w likwidacji. Eksperci od PRu zarobili na jednej kampanii i wracają do KPRM mimo, że CBA uznało iż zakładając spółkę naruszyli ustawę antykorupcyjną. O co Wam wszystkim chodzi? Ośmiorniczek nie żarli!
— Dominika Długosz (@domidlugosz) 15 marca 2018
W kolejnym tweetcie dziennikarka wskazała, że "aby nie poradzić sobie na rynku przy tak sprzyjających okolicznościach" trzeba mieć "mega niefarta"
Swoją drogą to trzeba mieć naprawdę mega niefarta, żeby przy tak sprzyjających okolicznościach - znajomych w każdej SSP i powszechnej wiedzy o sympatii prezesa - nie poradzić sobie na rynku.
— Dominika Długosz (@domidlugosz) 15 marca 2018
Kierwiński: wracają, aby dalej drenować budżet państwa
- Pierwszy raz coś takiego widzę, a długo jestem w polityce - skomentował Marcin Kierwiński z PO.
- CBA powiedziało wprost, że w związku z oświadczeniami majątkowymi złamali ustawę antykorupcyjną. W PiS nie obowiązują zasady, liczy się tylko dojenie państwowej kasy przez prywatne osoby - stwierdził polityk.
Jak dodał, "koledzy Szydło założyli spółkę, zgarnęli lukratywny kontrakt, zbankrutowali, a teraz wracają jako fachowcy". - Prawda jest taka, że ludzie PiS wracają do KPRM, aby dalej drenować budżet państwa - podsumował.
Karczewski: nie dziwię się, że pan premier po nich sięgnął
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski pytany o to, czy powrót Plakwicz i Matczuka do KPRM służy PiS, podkreślił, że są to dobrzy i doświadczeni fachowcy. - Nie dziwię się, że pan premier Mateusz Morawiecki sięgnął i po panią Annę Plakwicz i po pana Piotra Matczuka - zaznaczył marszałek Senatu.
Na pytanie, czy nie budzi wątpliwości to, że Plakwicz i Matczuk najpierw byli w administracji rządowej, później założyli własną firmę, zrobili kampanię na którą przeznaczono miliony złotych i teraz znów wracają do administracji, Karczewski powiedział, że jest przekonany o tym, iż są to dobrzy fachowcy. - Będą dobrze wykorzystani, dobrze będą pracować, bo na pewno warto zwrócić uwagę na przekaz i komunikację - zaznaczył marszałek Senatu.
Jak dodał, "jest przekonany, że przy udziale i pani Plakwicz i pana Matczuka ta komunikacja będzie jeszcze lepsza, niż jest w tej chwili".
Gasiuk-Pihowicz: do KPRM wracają profesjonaliści w wyciąganiu publicznych pieniędzy
- Widać, że to osoby, które, przepraszam za kolokwializm, nachapały się podczas kuriozalnej kampanii wymierzonej w polskie sądy. W tym momencie wracają do pracy w urzędzie za niewystarczające wedle polityków PiS pieniądze - powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
- Można powiedzieć, że są to profesjonaliści, ale chyba w wyciąganiu publicznych pieniędzy. No cóż, jest to sytuacja absolutnie nie do zaakceptowania - dodała.
polsatnews.pl, wpolityce.pl, wirtualnemedia.pl
Czytaj więcej