Andruszkiewicz ws. "kilometrówek": nie przedstawię wykazu miejsc, w których byłem. To niemożliwe
Mimo wcześniejszej deklaracji, poseł koła Wolni i Solidarni Adam Andruszkiewicz nie przedstawi wykazu miejsc i kilometrów, które pokonał w ramach pracy parlamentarnej. O zmianie swojej decyzji poinformował w programie "Tak czy Nie". Andruszkiewicz w 2016 r. pobrał prawie 40 tys. złotych tzw. kilometrówki, mimo że nie miał ani samochodu, ani prawa jazdy.
Zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę, czy zrobił już prawo jazdy, Andruszkiewicz odpowiedział, że "to sprawa prywatna".
- Żeby pobierać ryczałt na paliwo, tak samo jak żeby korzystać z przelotów samolotami, nie ma ustawowego obowiązku, żeby mieć ku temu uprawnienia. Bardzo wielu posłów nie ma prawa jazdy - powiedział Andruszkiewicz.
Podkreślił, że "każdy poseł co roku ma kontrole z Kancelarii Sejmu i musi zdawać sprawozdania finansowe".
Na pytanie, czy „przedstawi wykaz miejsc, w których był po pobraniu 40 tys. zł "kilometrówki", odpowiedział: "to jest nie do przedstawienia".
- Przez cały rok poseł jeździ wszędzie. Starałem się to wszystko zebrać, ale to jest niemożliwe - dodał.
"Nie będę wskazywał palcami"
- Jeśli wszyscy posłowie będą musieli pisać dokładnie gdzie są, to niech każdy poseł prowadzi taki kalendarzyk i tak będziemy się zachowywać - tłumaczył Andruszkiewicz.
Twierdził też, że "są posłowie, którzy wylatali 100 tys. zł miesięcznie samolotami" i tacy, którzy pobierają ryczałt na paliwo, mimo że nie mają prawa jazdy. Nie chciał jednak powiedzieć, którzy to posłowie.
- Nie będę wskazywał palcami na osoby, które nie mają prawa jazdy, bo to nie jest złamanie prawa - dodał.
"Przedstawię wykaz"
Po tym, jak "Super Express" w maju ubiegłego roku poinformował o sprawie "kilometrówek" Andruszkiewicza, poseł wydał oświadczenie w tej sprawie.
"Zostałem dzisiaj pomówiony o rzekome nieprawidłowości związane z tym, że podróżuję po kraju i spotykam się z wyborcami" - napisał Andruszkiewicz.
Zapowiedział wtedy: "przedstawię wykaz miejsc i kilometrów, które musiałem pokonać, by dostać się na umówione wcześniej spotkania z Polakami. Przykładam się do swojej pracy parlamentarnej kosztem swojego życia osobistego, z czego próbuje mi się teraz uczynić zarzut, że zbyt dużo przemieszczam się po kraju".
Zaznaczył też: "jestem posłem jedynego ruchu politycznego, który dobrowolnie zrezygnował z subwencji partyjnej w wysokości około 30 milionów złotych". Andruszkiewicz należał wtedy do ruchu Kukiz’15. W listopadzie 2017 r. przeszedł jednak do koła Wolni i Solidarni.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze