"On to wypromował na całą Europę". Thun w "Skandalistach" o Czarneckim i jego wypowiedzi o szmalcownikach
- On to wypromował na całą Europę. Mało kto znał to słowo (szmalcownik) poza Polską i te praktyki. Nie wyobrażajmy sobie, że wszyscy na świecie tak bardzo zajmują się historią Polski - powiedziała w "Skandalistach" Róża Thun, odnosząc się do swojego sporu z wiceprzewodniczącym PE Ryszardem Czarnecki, który porównał postawę europosłanki PO do szmalcowników.
Thun przypomniała, że z powodu wypowiedzi Czarneckiego po raz pierwszy w historii użyto art. 21 regulaminu PE, określającego tryb wcześniejszego odwołania ze stanowiska wiceprzewodniczącego.
- Po raz pierwszy skraca się kadencję wiceprzewodniczącego (ma dojść do głosowanie w tej sprawie - red.), więc mnóstwo pism o tym informuje i dziennikarze wyjaśniają dlaczego się ją skraca. No, dlatego, że użył takiego słowa. I wyjaśniane jest, co to za słowo, co się w Polsce takiego działo… No, on to wypromował na całą Europę - powiedziała Thun.
"Wszyscy się pytają, jak to się wymawia, pisze"
Wskazała, że również w samym PE jest duże zainteresowanie sprawą szmalcownictwa. - Wszyscy się pytają, jak to się wymawia, pisze, dowiadują się, kto to był szmalcownik - stwierdziła.
Sprawa zaczęła się od reakcji Czarneckiego na wystąpienie Thun w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce. - Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - powiedziała wówczas Thun.
Komentując jej wypowiedzi Czarnecki powiedział: "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję".
"Uważa, że szmalcownicy to w Polsce tradycja"
Europosłanka zauważyła w "Skandalistach", że wiceprzewodniczący PE użył słów: "wpisuje się ona w pewną tradycję". - Czyli uważa, że szmalcownicy to w Polsce tradycja. Ja bym się z tym nie zgodziła - skomentowała.
Zapowiedziała, że złoży pozew przeciwko Czarneckiemu. - To mój obywatelski obowiązek. Nie można pozwalać na zaśmiecanie debaty publicznej takim słowami. Gdzieś granicę trzeba postawić - oceniła w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą.
Thun przyznała, że odnosi wrażenie, że jej nazwisko (Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein - red.) używane jako "broń" wymierzana przeciw niej.
- Ta sprawa pokazuje kolosalną ignorancję tych, którzy podkreślają niemieckość tego nazwiska. To jest nazwisko ze "starej Austrii", związane z Habsburgami od XII czy XI wieku - powiedziała.
"W Polsce dzisiaj rodzi się faszyzm"
W programie poruszono też wątek listopadowej manifestacji przedstawicieli środowisk narodowych w Katowicach, podczas której powieszono na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów PO, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. praworządności w Polsce.
- Poczułam wówczas, że w polskim społeczeństwie dzieje się coś strasznego, że takie rzeczy są możliwe. Niepokojące jest, że policja przygląda się taki tzw. happeningom i nie reaguje - mówiła Thun.
- To coś okropnego, że można w przestrzeni publicznej używać bezkarnie takich słów, jak "zdrada" - dodała.
Pytana, dlaczego jej zdaniem policja nie reaguje na takie zdarzenia, stwierdziła, że "jest na to przyzwolenie".
- Wynosi się ludzi, którzy protestują z białymi różami, spisuje i nęka, wzywając potem na przesłuchania, a ludziom, którzy dokonują symbolicznego wieszania posłów, nic się nie dzieje - podsumowała.
- W Polsce dzisiaj rodzi się faszyzm. Proszę poczytać co jest napisane o tym jak powstawał faszyzm we Włoszech. To się zaczynało właśnie tak. Rozmawiałam niedawno z takim starym Włochem, który mówił, że jak u nich pojawili się faszyści, to śmiali się z nich. Wydawało im się, że to niepoważni faceci. Przez głowę nikomu nie przeszło, że oni mogą tam zostać. Co z tego wynikło, wszyscy wiemy - podsumowała.
Więcej odcinków programu dostępnych jest tutaj.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze