Ksiądz całą tacę przekazał na WOŚP. "Trzy razy dzwoniono z pytaniem, czy nie robię sobie żartów"
- Uważam, że to nic nadzwyczajnego, bo to dar serca. W dodatku na zbożny cel - powiedział Dziennikowi Elbląskiemu proboszcz Kazimierz Klaban z polskokatolickiego kościoła Dobrego Pasterza w Elblągu. Ksiądz podczas niedzielnej mszy św. przekazał datki z tacy wprost do puszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Na pomysł przekazania ofiary z mszy świętej wpadł proboszcz. Gdy zaakceptowała go rada parafialna, zadzwonił do miejscowego sztabu WOŚP, by w niedzielę przysłano do kościoła wolontariuszy. Koordynatorzy w sztabie byli zaskoczeni.
Ze stresu zapomniał zaprosić na herbatę
- W niedzielę jeszcze trzy razy do mnie dzwoniono z pytaniem, czy na pewno nie robię sobie z nich żartów. A gdzieżbym miał żartować. Powiedziałem, że parafian mamy niewielu, ale z gorącymi sercami: być może ofiara nie będzie duża, ale szczodra, bo prosto z serca. Wolontariusze stawili się punkt 12. To było naprawdę bardzo wzruszające dla nas przeżycie. Po mszy miałem plan zaprosić wolontariuszy na ciepłą herbatę i coś słodkiego, bo te dzielne dzieciaki przecież od kilku godzin maszerowały na mrozie, ale z tego stresu o tym zapomniałem - powiedział ksiądz Dziennikowi Elbląskiemu.
Podkreślił, że zawsze powtarza wiernym, by "dzielić się tym, co mamy, nawet najmniejszą cząstką" i dodał, że jest wielu duchownych, którzy wspierają WOŚP, ale robią to "zza kurtyny". Wspomniał znajomego z kościoła rzymskokatolickiego, który co roku wspiera orkiestrę, przekazując na licytację obrazy.
81,4 mln zł
Tegoroczny finał WOŚP zakończył się w niedzielę wieczorem wynikiem 81,4 mln zł, o 19 mln zł wyższym, niż rok wcześniej. Wówczas zebrano ostatecznie ponad 105 mln zł. Końcowy wynik tegorocznej zbiórki dostanie podany na początku marca.
W tym roku zbierano pieniądze na sprzęt dla szpitalnych oddziałów neonatologicznych
dziennikelblaski.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze