IPN: wierzymy, że znaleźliśmy szczątki gen. Fieldorfa "Nila" i rotm. Pileckiego
Wierzymy, że wydobyliśmy już wszystkich - generała Nila, rotmistrza Pileckiego i pułkownika Cieplińskiego; czekamy tylko na identyfikację - powiedział we wtorek wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk pytany o efekty prac na Łączce na warszawskich Powązkach.
- Wiemy, że w ciągu tych ostatnich kilku miesięcy działań na Łączce, w tym ostatnim etapie skończonym w lipcu tego roku, że odnaleźliśmy - wierzymy w to - szczątki tych wszystkich, o których także pani pyta: i generała Nila i rotmistrza Pileckiego i pułkownika Cieplińskiego - powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk w PR24.
- Wierzymy, że wydobyliśmy już wszystkich. Tam, w ziemi, nie pozostał żaden fragment szczątków ludzkich - podkreślił.
- Czekamy tylko na identyfikację - wyjaśnił Szwagrzyk. Dodał, że jej wyników spodziewa się na początku przyszłego roku.
Prace zostaną wznowione wiosną
Poinformował także, że w ubiegłym tygodniu zakończyły się prace na terenie Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy. - W pewnym miejscu wydobyliśmy szczątki 64 więźniów zamordowanych w lutym 1945 roku w czasie ewakuacji tego obozu - wyjaśnił.
Dodał, że prace będą wznowione wiosną następnego roku. - Mamy informację, że mogą być tam szczątki jeszcze ponad 200 więźniów - powiedział wiceprezes IPN.
Działania także w innych częściach Warszawy
Pytany o możliwość poszukiwań na terenie Toru Służewieckiego wiceprezes IPN wyjaśnił, że w Warszawie jest co najmniej kilkanaście miejsc, gdzie mogą być przeprowadzone poszukiwania. - Między innymi mamy tutaj słynne Pole Mokotowskie - ogromny teren, który niestety nie zdążyliśmy przebadać w tym roku - powiedział.
Dodał, że "działania zmierzające do tego, żeby pozyskać wszystkie możliwe zgody (na przeprowadzenie prac na terenie Pola Mokotowskiego - red.) są mocno zaawansowane". Jak tłumaczył, działania IPN mogą objąć także część Cmentarza Bródnowskiego i jego okolic, Cmentarz Choleryczny, "okolice więzienia przy 11 listopada, więzienia Toledo na Pradze i szereg innych miejsc".
Pytany, czy prace archeologiczno-ekshumacyjne na terenie dawnego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie zostały zakończone Szwagrzyk odpowiedział, że będą jeszcze trwały.
- Możemy dzisiaj z całą pewnością stwierdzić (...), że więzienie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie było nie tylko terenem, gdzie 2 sierpnia 1944 roku SS-mani wymordowali ponad 600-set ludzi tam osadzonych, ale także stanowiło teren likwidacji mieszkańców Warszawy, których Niemcy wyłapywali na terenie Mokotowa - dodał.
"Pracujemy w bardzo trudnych, skrajnych warunkach"
Wyjaśnił, że dokumentacja więzienna jest niepełna. - Informacje o ofiarach czerpiemy z różnych źródeł, przede wszystkim staramy się udokumentować to, co jest możliwe poprzez analizę innych dokumentów - powiedział Szwagrzyk. Zapowiedział, że prace na terenie więzienia zostaną wznowione w 2018 r. Tłumaczył, że prace muszą być przeprowadzone jak najszybciej ze względu na nową koncepcję architektoniczną więzienia i zaplanowaną budowę wież strażniczych.
Szwagrzyk był też pytany, o monografię na temat prowadzonych przez IPN prac dotyczących ekshumacji ofiar. W jego ocenie, powinna powstać publikacja na ten temat, ale zespół nie ma czasu na jej napisanie. - Pracujemy w bardzo trudnych, powiedziałbym skrajnych warunkach, ciągle ze świadomością, że nie mamy czasu (...). Wszystkie swoje siły, możliwości i czas, który mamy poświęcamy na pracę" - wyjaśnił.
"Ukraina jest jedynym państwem, gdzie nie możemy prowadzić takich prac"
O wstrzymaniu pod koniec kwietnia przez stronę ukraińską prowadzonych przez IPN poszukiwań miejsc pochówków Polaków na Ukrainie Szwagrzyk powiedział: "Ukraina jest jedynym państwem, gdzie nie możemy prowadzić takich prac".
Wyjaśnił, że prace trwają m.in. na Litwie oraz Białorusi. Podkreślił, że współpraca z tymi państwami w zakresie poszukiwań IPN przebiega bardzo dobrze.
- Nie mamy żadnych problemów ze stroną białoruską, spotykamy się z dużą życzliwością, wyrozumiałością i na każdą pomoc z ich strony możemy liczyć - mówił.
- Tam te działania odbywają się przy pomocy 52. specjalnego batalionu poszukiwawczego wojskowego, ale jest to jednostka wyspecjalizowana i uzyskanie zgody na poziomie Mińska powoduje, że nikt nawet nie próbuje torpedować tych działań poniżej - podkreślił Szwagrzyk.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze