"Nie chcemy wyjeżdżać, ale leczyć z godnością". Pikieta lekarzy przed kancelarią premiera
- Stała się bardzo przykra rzecz kilka dni temu. Jakaś pani poseł próbowała mnie przez telewizor wyrzucić z kraju. Ale ja jestem stąd, chcę leczyć tu - mówił Jan Czarnecki, który brał udział w głodówce rezydentów przez osiem dni, przerwał ją z powodów zdrowotnych. W sobotę młodzi lekarze i wspierający ich protest zebrali się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie.
"W sobotę, w dzień wolny kiedy nie musimy odchodzić od łóżek, spotykamy się pod KPRM, by pokazać solidarność z głodującymi medykami i domagać się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia! W systemie liczy się i pacjent i pracownik!" - napisało na stronie pikiety Porozumienia Rezydentów OZZL.
2 października lekarze rezydenci rozpoczęli głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.
"Ruszyła przeciwko nam machina propagandowa"
Protestujący domagają się m.in. zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu nie niższego niż 6,8 proc. PKB w przeciągu trzech lat., likwidacji kolejek i zawiłych biurokratycznych mechanizmów. Podkreślają, że chodzi im o zmiany systemowe, a nie tylko o podwyżki.
- Ruszyła przeciwko nam machina propagandowa, pojawiają się o nas obraźliwe wpisy. Chcę powiedzieć internetowym trollom: idźcie na dowolny SOR i powiedzcie tam to, co macie czelność pisać w Internecie - powiedział przedstawiciel lekarzy rezydentów Łukasz Jankowski.
"Nie chcemy bić w rząd"
- Nie mam zamiaru bić w rząd. Ten problem nie powstał od kiedy rządzi PiS. Odpowiedzialność za ten problem powinny wziąć wszystkie rządy. (...) Wciąż jako młodzi ludzie wierzymy. Każdy z nas mógłby wyjechać za granicę. Student, który kończy medycynę, dostaje zaproszenie żeby mógł zrobić kurs, dostaje mieszkanie, samochód służbowy. Gdyby nam chodziło o zarobki, to nas by już tutaj nie było - mówił Tomasz Karauda, lekarz rezydent z Łodzi.
"Mamy pieniądze, żeby rozpocząć leczenie, ale nie, żeby je skończyć"
Głos zabrał także Jan Czarnecki, który brał udział w głodówce przez osiem dni, przerwał ją z powodów zdrowotnych.
- Stała mi się bardzo przykra rzecz kilka dni temu. Jakaś pani poseł próbowała mnie przez telewizor wyrzucić z kraju. Ale ja jestem stąd, chcę leczyć tu (…) - mówił.
- Mamy pieniądze, żeby rozpocząć leczenie, ale nie, żeby je skończyć. Pacjent po urazie kolana czeka dwa tygodnie na USG, cztery na artrospokopię, trzy na, już z góry powikłaną, operację - mówił uczestnik protestu w emocjonalnym przemówieniu.
Wcześniej zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szrot odebrał petycję z nowymi propozycjami rozwiązania sporu od przedstawicieli rezydentów.
Przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów zebrali się rezydenci i przedstawiciele innych zawodów medycznych. - Protestujący mają nadzieję, że kontynuowane rozmowy zakończą się kompromisem - mówiła reporterka Polsat News Monika Miller.
„Dr Google - jedyny, który nie wyjedzie”.
Zgromadzenie przynieśli ze sobą transparenty m.in. z hasłami "Czas na zdrowie" i "Nie chcemy wyjeżdżać, ale leczyć z godnością",
"Chcemy leczyć w Polsce", "Przepracowany personel naraża życie pacjenta", "Szpital bez lekarzy to tylko budynek", "Dr Google - jedyny, który nie wyjedzie".
Przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Krzysztof Hałabuz powiedział, że obecnie głoduje ok. 40 osób. Liczba medyków decydujących się na tę formę protestu stale się zmienia, część osób rezygnuje, na ich miejsce przychodzą kolejne. W pierwszych dniach głodowało ok. 20 rezydentów. Większość głodujących to młodzi lekarze.
Rezydentów wsparła sanitariuszka z Powstania
Porozumienie Rezydentów OZZL poinformowało w mediach społecznościowych, że ich postulaty wsparła sanitariuszka Powstania Warszawskiego, Anna Trzeciakowska.
Anna Trzeciakowska - sanitariuszka Powstania Warszawskiego przekazała nam wsparcie i opaskę. Jesteśmy wzruszeni. Dziękujemy.#ProtestMedyków pic.twitter.com/XTahk5EeoR
— Rezydenci OZZL (@PR_OZZL) 14 października 2017
W czwartek późnym wieczorem rezydenci mieli rozmawiać z premier Beatą Szydło, do rozmowy jednak nie doszło. Na czas spotkania zawieszono głodówkę. Z lekarzami rozmawiali jednak tylko ministrowie Kempa, Kowalczyk i Radziwiłł. Po spotkaniu lekarze wznowili głodówkę, a niespełnioną obietnicę rozmów z premier Beatą Szydło nazwali manipulacją.
W piątek podczas wyjazdowego posiedzenia komisji zdrowia, które odbyło się w szpitalu, gdzie rezydenci prowadzą protest głodowy, posłowie przyjęli apel o zostawienie politycznych sporów i skoncentrowanie się na merytorycznej dyskusji, aby przygotować jak najlepsze rozwiązania. Apel zaproponowała wiceprzewodnicząca komisji Joanna Kopcińska z PiS.
polsatnews.pl, Fot. PAP/Paweł Supernak
Czytaj więcej