"Urzędnik gorszego sortu", "Pracuję w sądzie, korzystam z MOPS-u". Pracownicy sądownictwa protestowali przed Sejmem
We wtorek przed Sejmem pracownicy sądów domagali się zabezpieczenia dodatkowych pieniędzy dla tej grupy zawodowej w przyszłorocznym budżecie. - Nie mamy prawa do strajku, ale jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie nie wykluczamy, że odejdziemy od biurek - zapowiedziała Edyta Odyjas z NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa.
Manifestanci, którzy jak podkreśliła Odyjas, spontanicznie zebrali się przed Sejmem, trzymali transparenty z napisami m.in. "pracuję w sądzie, korzystam z MOPS-u”, "Bez nas sądy nie istnieją, finansowy daj nam przełom" oraz "Urzędnik gorszego sortu".
Uśredniona pensja pracowników sądownictwa wynosi 4 tys. zł brutto, ale urzędnicy podkreślają, że takie pieniądze otrzymuje niewielu, a większość dostaje wynagrodzenie minimalne w okolicach 2 tys. zł.
Zaznaczają także, że od 8, a zdaniem niektórych nawet od 10 lat nie doszło do podwyżek.
"Pracownicy sądów nie są odpowiednio wynagradzani"
Protestujących popiera także rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomiej Przymusiński. Jego zdaniem wynagrodzenia pracowników sądów są nieadekwatne do odpowiedzialności jaką ponoszą.
- Bez wątpienia pracownicy sądów nie są odpowiednio wynagradzani i ich sytuacja finansowa jest bardzo zła - podkreślił Przymusiński.
Jego zdaniem "strasznie trudno znaleźć kogoś do pracy w sądzie na stanowisko sekretarza czy asystenta".
- Mamy świadomość jak to wygląda i uważamy, że powinni zarabiać więcej - dodał.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze