Ponad 1500 rannych w strefie kibica w Turynie, w tym trzech Polaków. W tłumie wybuchła panika
Ponad 1500 osób odniosło obrażenia w sobotę na centralnym placu w Turynie, gdy w strefie kibica zorganizowanej z okazji finału Ligi Mistrzów wybuchła panika - podała policja. Rannych zostało dwóch Polaków - podało MSZ. Ludzie rzucili się do ucieczki tratując innych. Stan ośmiu osób określany jest jako ciężki.
Panika wybuchła w trakcie wspólnego oglądania transmisji z Cardiff, gdzie trwał mecz finału Ligi Mistrzów Real Madryt- Juventus Turyn. Na Piazza San Carlo zgromadziły się tysiące osób.
Wszystko wskazuje na to, że przyczyną paniki było zawalenie się części metalowej konstrukcji. Gdy ludzie usłyszeli huk, krzyczeli o bombie. Setki osób zaczęły uciekać tratując się nawzajem.
Do szpitali w Turynie nadal zgłaszają się ludzie. Dotychczasowy bilans to 1527 rannych. Trzy osoby, wśród nich 7-letnie dziecko, są w stanie ciężkim.
Służby medyczne podały, że większość rannych opuściła już szpitale. Pozostało w nich kilkadziesiąt osób.
W turyńskich szpitalach wprowadzono nadzwyczajny stan kryzysowy w związku z masowym napływem rannych - taki sam, jaki przewiduje się w przypadku ataku terrorystycznego.
Na placu pozostało wiele butów i torebek. Cała okolica jest zdewastowana.
"Tego łatwo można było uniknąć"
Bilans rannych rósł gwałtownie. Pierwsze informacje mówiły o około 40 osobach poszkodowanych, następne już o 200, w niedzielę rano podano informację o 600 rannych osobach.
Burmistrz Turynu Chiara Appendino napisała na Twitterze, że jest wstrząśnięta tym, co się stało.
Z kolei szef wydziału zdrowia w zarządzie miasta Antonio Saitta powiedział, że bardzo wielu rannych odniosło obrażenia z powodu leżącego wszędzie szkła. - Tego łatwo można było uniknąć - stwierdził. Jego zdaniem winę ponoszą ci, którzy wpuścili ludzi na plac bez kontroli i pozwolili im na wniesienie szklanych butelek.
Prokuratura w Turynie prowadzi dochodzenie w sprawie sobotnich wydarzeń na placu, by ustalić, co było bezpośrednią przyczyną masowego ataku paniki wśród około 30 tysięcy osób, które się tam zgromadziły. Jak wyjaśniono, śledztwo toczy się w sprawie wszczęcia fałszywego alarmu.
Co najmniej trzech Polaków rannych
Polskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało w niedzielę rano za pośrednictwem Twittera wyrazy współczycia bliskim i rodzinom poszkodowanych w Turynie.
Rannych zostało trzech Polaków; wszyscy są już w domach - poinformował w niedzielę dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Jakub Wawrzyniak.
.@PLinMilano zweryfikował otrzymane zgłoszenia: trzech Polaków zostało rannych w #Turyn. Wszyscy opuścili szpital.
— MSZ RP🇵🇱 (@MSZ_RP) 4 czerwca 2017
Wcześniej na Twitterze resort spraw zagranicznych informował o dwóch poszkodowanych w Turynie polskich obywatelach, z których jeden miał opuścić szpital.
Resort zamieścił także numer telefonu, pod którym można skontaktować się ze służbami konsularnymi, +39 335 568 5786.
Przekazujemy wyrazy współczucia bliskim i rodzinom poszkodowanych
— MSZ RP🇵🇱 (@MSZ_RP) 4 czerwca 2017
w Turynie.
PAP
Czytaj więcej