U psa wykryto nowotwór. Właściciel zabrał go w niezwykłą, ostatnią podróż
Amerykanin Robert Kugler adoptował czekoladowego labradora o imieniu Bella ponad 9 lat temu. Gdy w zeszłym roku u psa zdiagnozowany został nowotwór, lekarze usunęli mu jedną łapę. Niestety zabieg nie przyniósł efektu i rak przerzucił się na płuca. Lekarze uznali, że Bella pożyje jeszcze maksymalnie od 3 do 6 miesięcy. Wtedy właśnie, Robert postanowił dać swojemu przyjacielowi niezwykły prezent.
Właściciel labradora, który zabrał swojego umierającego przyjaciela w podróż dookoła USA przyznaje, że "biorąc sobie jakiekolwiek zwierzę, powinniśmy czuć się w obowiązku opiekowania się nim od początku do samego końca".
- Bycie z nimi kiedy odchodzą, jest największym darem jaki możemy im ofiarować - powiedział stacji CNN Kugler.
- Czuję, że to jest teraz mój cel. Rozdziałem w moim życiu jest w tej chwili podróżowanie z Bellą - dodał.
W pierwszej kolejności para podróżników pojawiła się w listopadzie ubiegłego roku w Chicago. Następnie byli m.in. nad wodospadem Niagara, w górach Adirondack w Nowym Jorku oraz nad Ohio's Lake Erie.
Bella żyje już znacznie dłużej, niż początkowo zakładali to lekarze.
- Kochajmy się za to kim jesteśmy i tak długo jak jest to możliwe - zaapelował Kugler.
Chociaż od amputacji minęło już 14 miesięcy, pies wciąż ma się na tyle dobrze, że jest w stanie kontynuować wycieczkę.
Kiedy Robert wrócił razem z Bellą do Nebraski i zorientował się, że weterynarze mylili się co do stanu zdrowia psa, postanowił, że ich podróż nie powinna się jeszcze kończyć.
Kiedy tylko nadarzyła się okazja, znowu wyruszyli w trasę. Relację z ich podróży zamieszcza w mediach społecznościowych.
polsatnews.pl, Facebook.com/Robert Kugler, CNN
Komentarze