Aleksander Doba może płynąć. Amerykanie przepuścili jego żywność
Polski podróżnik może się już w spokoju szykować do samotnej podróży przez Atlantyk w kajaku. Amerykańskie służby celne przepuściły suszoną żywność, którą początkowo zatrzymały. Bez niej Doba nie mógłby wyruszyć na ocean.
Celnicy w Nowym Jorku zatrzymali 50 kilogramów liofilizowanej żywności z powodu błędów formalnych w dokumentacji suszonego mięsa. "Z absurdalnych dla mnie powodów żywność ta od kilku tygodni jest »aresztowana«. Nie wiem, czy wreszcie ją odbiorę" - napisał w poniedziałek na Facebooku Aleksander Doba.
Dzięki interwencji polskiej ambasady w Waszyngtonie, konsulatu w Nowym Jorku oraz podróżnika Piotra Chmielińskiego, przyjaciela Doby, który także jest kajakarzem i brał udział w wyprawie mającej na celu odkrycie źródeł Amazonki, żywność udało się na odzyskać.
"Wyprawa odbędzie się zgodnie z planem" - poinformował Doba na Facebooku.
Z Ameryki do Europy
W zeszłym tygodniu Doba wyleciał z Polski do Stanów Zjednoczonych. W podróż przez ocean ma wypłynąć z Nowego Jorku. Wyprawa ma się rozpocząć 29 maja o godz. 13:07 czasu lokalnego.
Trasa z amerykańskiej metropolii do stolicy Portugalii Lizbony liczy ponad 12 tys. kilometrów. Podróżnik chciałby ją pokonać w 102 dni. U brzegu Europy planuje zameldować się 9 września, w dniu swoich 70. urodzin.
Doba w 2015 roku otrzymał tytuł Podróżnika Roku magazynu "National Geographic". Kajakiem pływa od 35 lat, a więc ponad połowę życia.
Sześć lat temu przepłynął kajakiem z Senegalu do Brazylii. Podróż trwała prawie sto dni. Trzy lata później wyruszył z Lizbony na Florydę - wtedy wiosłował prawie pół roku. Jako pierwszy Polak spłynął też całą Wisłą.
polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze