Stępień: Kaczyński nie jest politykiem. Polityk to ktoś, kto potrafi zawierać kompromisy
- On (Jarosław Kaczyński – red.) jest taką osobą, która w wieczorze wyborczym powiedziała na koniec: teraz my do pracy, a lud niech się bawi. Czyli my, grupa, która najlepiej rozumie państwo, jest oświecona, będzie nadawała mu kierunek. Co tam wyborcy, dopóki słupki i sondaże pokazują, że możemy się trzymać tej linii, nie idziemy na żadne kompromisy - powiedział były prezes TK Jerzy Stępień.
Zdaniem byłego prezesa TK, Jarosław Kaczyński jest ideologiem, który "kreuje się na męża stanu". - Jeśli ktoś mówi, że nie będzie żadnego kompromisu, to wyłamuje się ze świata polityki i przechodzi w jakąś rzeczywistość, dla mnie niezrozumiałą, bardzo groźną dla społeczeństwa - stwierdził.
Według byłego prezesa Trybunału, w kryzysie wokół TK polski rząd odgrywa "rolę blokującą" i "ustawiającą się na całkowitej kontrze do Komisji Weneckiej i instytucji europejskich".
Jerzy Stępień odnosząc się do opinii szefowej rządu Beaty Szydło, która stwierdziła, że to w gestii parlamentu leży rozwiązanie sprawy kryzysu konstytucyjnego, stwierdził, iż "to premier blokuje publikowanie wyroku TK".
"Pani premier sięgnęła po kompetencje oceny orzeczeń TK"
- Z faktu, że Rządowe Centrum Legislacji ma techniczny obowiązek opublikowania wyroku Trybunału, pani premier sobie sięgnęła po kompetencje oceny orzeczeń TK - ocenił Stępień. - Nawet w PRL-u, żeby można było odrzucić wyrok Trybunału, to Sejm musiał zdobyć 2/3 głosów dla tej koncepcji, a tutaj jest to decyzja jednego urzędnika: nie publikujemy - dodał.
- To jest takie pokazywanie: proszę bardzo, jaką ja mam władzę, jaka ja jestem silna. (…) To jest jakieś kompletne oderwanie się od rzeczywistości - skomentował Stępień.
W jego ocenie opinia przedstawiająca zastrzeżenia KE, co do poszanowania zasad rządów prawa przez Polskę, "przywraca elementarny porządek", ale w relacji z rządem "niewiele zmienia".
- Tutaj jest całkowite usztywnienie. Prezes Jarosław Kaczyński wytyczył linię strategiczną, żadnych ustępstw - nie możemy się cofnąć. Mam wrażenie, że on jest na jakiejś równi pochyłej - powiedział. - Jak się jest na płaszczyźnie, to zawsze można pójść w lewo lub w prawo do tyłu, a jak się jest na równi pochyłej, to znaczy, że nie możemy się cofnąć. Ogłoszenie wyroku Trybunału byłoby kapitulacją - przekonywał.
Zdaniem byłego sędziego TK, opinia Komisji Europejskiej nie spowoduje "twardych sankcji", ale ucierpi na niej reputacja Polski na arenie międzynarodowej.
- To wszystko, co się dzieję wokół Polski, powoduje, że traci ona życzliwość. Jest bardzo wiele takich sytuacji, że wszystko zależy czy jest jakaś relacja stron, czy jest życzliwość, czy jej nie ma i Polska gwałtowanie traci tę życzliwość świata zachodniego - stwierdził.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze