Bodnar: Polska od jakiegoś czasu nie jest przyjaznym krajem dla zagranicznych studentów
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który był gościem "Wydarzeń" po godzinie 22:00, zauważył, że niepokojące sygnały od zagranicznych studentów docierały do niego już od dłuższego czasu. Nawiązał w ten sposób do ostrzeżeń, które Politechnika Białostocka skierowała do zagranicznych studentów przed marszem zorganizowanym przez Obóz Narodowo-Radykalny.
Joanna Wrześniewska-Sieger, która prowadziła rozmowę, powróciła do tematu 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. W trakcie mszy w białostockiej katedrze kontrowersyjne kazanie wygłosił ksiądz Jacek Międlar. Później kuria przepraszała za te wydarzenia.
- To nie powinny być jedynie słowa przeprosin, tylko bardzo twarde powiedzenie, ze rasizm, nacjonalizm, wykluczanie kogoś ze względu na kolor skóry, narodowość, jest złe, także z punktu widzenia religii - zauważył RPO.
Bodnar opisał także kroki, które podjął w tej sprawie. - Wysłałem pismo do prokuratury, prosząc o informacje, czy zostało wszczęte śledztwo. W czasie marszu pojawialy sie hasła jawnie antysemickie. Wysłałem także list do rektora politechniki, aby przebadać kwestię zalecenia niewychodzenia z akademika (przez zagranicznych studentów - przyp. red.) na czas marszu. Zobaczymy, jak zostanie to wyjaśnione - powiedział.
Sygnały od studentów
Rzecznik przyznał, że z samymi studentami jeszcze nie rozmawiał, ale otrzymał już pewne "sygnały".
- Od studentów programu Erasmus już miałem sygnały wcześniej, że nie jest najlepiej w Polsce, że czują sie coraz bardziej niebezpiecznie. Polska, która wydawała im się krajem przyjemnym, dobrym do studiowania, od jakiegoś czasu takim nie jest - poinformował.
"Dyktatura większości"
Bodnar bronił także prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, który w trakcie zgromadzenia ogólnego sędziów podkreślał istotność prowadzonej przez niego instytucji. - Prezes wskazywał, jak ważne były pewne rozstrzygnięcia na przestrzeni całej jego kadencji. (...) W momencie, kiedy Trybunał nie działa tak, jak powinien, mamy do czynienia z dyktaturą większości. To ona dyktuje nam, jak powinniśmy się zachowywać - tłumaczył.
RPO stwierdził także, że paraliż TK odbije się na zwykłych Polakach. - Być może sądy, które będą musiały stosować wyroki (Trybunału - przyp. red.), to zrobią. Ale administracja już nie. Będzie mówiła, że nie istnieją. Na koniec straci na tym przeciętny obywatel.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze